Jedzeniowe pułapki w sklepiku szkolnym. Produkty na cenzurowanym
1 Sprawą produktów, które dzieci mogą kupować w sklepikach szkolnych, zajęli się nawet politycy. Proponują stworzenie listy produktów rekomendowanych, dopuszczonych do sprzedaży w sklepikach. Powstał projekt ustawy o bezpieczeństwie żywności, ale zanim zacznie obowiązywać (o ile w ogóle zacznie), nam pozostaje ochrona dzieci przed śmieciowym jedzeniem w szkole. A jest przed czym chronić. Zobacz, co zawierają przykładowe produkty znajdujące się w ofercie niemal każdego sklepiku szkolnego
Shutterstock
2 Waży zaledwie 80 g, a dostarcza organizmowi nawet prawie 400 kcal. Tyle ile porządny obiad, a to przecież przekąska. Aby dziecko mogło spalić tego jednego pączka, musisz zabrać go na przynajmniej godzinny spacer w szybkim tempie. To raczej nierealne w ciągu normalnego tygodnia szkoły i pracy, więc jedzenie pączków szybko kończy się nadwagą. Poza tym klasyczny pączek zawiera ponad 50 g węglowodanów i około 15 g tłuszczu, a tylko około 6 g białka, zaś hiszpański (tzw. gniazdko, oponka) ma średnio aż 20 g tłuszczu! Pączek, nawet ten z dżemem (tutaj: śladowe ilości owoców, dużo sztucznych aromatów, zagęstników i substancji żelujących plus masa cukru i innych substancji słodzących), nie dostarcza dziecku żadnych wartości odżywczych, a do tego syci na krótko
Shutterstock
3 Raczej nie ma takich dzieci, które nie sięgną po batonika w wersji XXL, zwłaszcza że kosztuje tyle samo lub niewiele więcej niż jego tradycyjna wersja. W efekcie pochłaniają masę kalorii (100 g – ok. 520 kcal), cukru oraz tłuszczu (100 g – ok. 30 g). Przyjmijmy, że zdecyduje się na mlecznego batonika z nadzieniem. Znajdują się w nim: mleko, ale tłuste i w proszku; substancje spulchniające; tłuszcz kakaowy; tłuszcz roślinny; masa kakaowa; cukier; aromaty i sól... żadne witaminy czy minerały potrzebne dziecku do prawidłowego wzrostu
Shutterstock
4 Mała paczka żelków zwykle waży 200 g, a dziecko zjada ją za jednym razem, nawet nie zauważają, że pochłonęło prawie 700 kcal! Wyobraź sobie, że jeden żelek - mały miś Harribo – to 7 kcal (mandarynka dostarcza niewiele więcej bo 27 kcal). Tylko które dziecko poprzestanie na tym jednym?! Mały żelek zawiera śladowe ilości białka (ok. 0,1 g), mnóstwo węglowodanów (prawie 2 g) i masę sztucznych dodatków: aromatów, barwników, regulatorów kwasowości, substancji powlekających (tj. wosk carnauba) itp.
Shutterstock
5 Porcja 100 g chipsów to aż ok. 550 kcal i ok. 50 g tłuszczu. Eksperci policzyli, że aby spalić taką przekąskę, trzeba prawie 1,5 godziny skakać na skakance. Który malec wytrzyma taki trening? Raczej nie ten, który objada się czipsami... Poza tym chipsy obfitują w kwasy tłuszczowe trans (nawet 50 g w 100 g czipsów), które znacząco podnoszą poziom złego cholesterolu we krwi i zwiększają ryzyko chorób serca. Dodatkowo mają masę soli, która niszczy nerki i sprzyja nadciśnieniu. Trzeba pamiętać także, że są smażone w głębokim tłuszczu i mogą zawierać akrylamid – toksyczną substancję, obwinianą o zwiększanie ryzyka raka
Shutterstock
6 Napój typu cola to bomba cukru i kalorii. Już w 250 ml znajduje się 25 g cukru i 100 kcal. Dla lepszego zobrazowania, jak bardzo słodki jest napój, wyobraź sobie, że do szklanki wsypujesz 4 porządne łyżeczki cukru! Kolorowy napój gazowany zawiera także barwniki i konserwanty, które zaburzają pracę układu trawiennego i mogą wywoływać uczulenia
Shutterstock
7 To przede wszystkim woda z dodatkiem soków z zagęszczonych soków (ok. 20 proc), syrop glukozowo-fruktozowy (powszechnie stosowany do wszelkiego rodzaju słodyczy, główny winowajca epidemii otyłości), regulator kwasowości, aromaty i barwniki. Gasi pragnienie na krótko, a przy tym pobudza apetyt i daje ciągłe uczucie głodu, więc dziecko chętnie sięga po kaloryczne przekąski
Shutterstock
8 To nic innego jak cukier do żucia. Jedna guma to około 18 kcal, pustych kalorii! Przyczynia się nie tylko do szybszego tycia, ale i powoduje próchnicę
Shutterstock
9 A czego życzyliby sobie w ofercie sklepiku szkolnego rodzice dbający o dietę dziecka? Kanapek z pełnoziarnistego pieczywa i chudej wędliny, drożdżówek domowej roboty, jogurtu lub maślanki, orzechów włoskich, suszonej żurawiny, owoców i świeżo wyciskanego soku... Przecież to asortyment, który można z powodzeniem wprowadzić do sklepiku. Tylko czy wtedy znalazłyby się dzieci, które by go kupowały?
Shutterstock
10 W zestawieniu UNICEF uwzględniającym dzieci z nadwagą Polska znajduje się na 22. miejscu (im dalsze miejsce, tym więcej otyłych dzieci). Dla porównania Francja jest na 4. miejscu, zaś na 1. Holandia. Najbardziej niepokojące jest to, że polskie dzieci tyją w zastraszająco szybkim tempie, bo w ciągu dekady liczba otyłych maluchów podwoiła się!
Shutterstock
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję