Naukowcy z Instytutu Badań Biomedycznych w Gironie i Uniwersytetu Pompeu Fabra w Barcelonie badali dietę 116 uczestników pod kątem zawartości różnych aminokwasów. Uczestnicy wypełniali także kwestionariusze dotyczące objawów depresji.
- Z zaskoczeniem odkryliśmy, że spożycie proliny było w największym stopniu związane z nasileniem depresji – mówi dr José Manuel Fernández-Real, autor badań.
Po przeanalizowaniu składu mikrobiomu jelitowego badanych naukowcy zaobserwowali związek pomiędzy depresją a bakteriami jelitowymi oraz genami bakteryjnymi biorącymi udział w metabolizmie proliny. Poziom proliny w organizmie zależał zatem od mikrobiomu jelitowego.
-Mikrobiom pacjentów spożywających dużo proliny, u których poziom tego aminokwasu we krwi był niski, zawierał wiele genów bakteryjnych zaangażowanych w transport i metabolizm proliny – piszą autorzy.
Gdy mikrobiom uczestników z wysokim poziomem proliny przeszczepiono myszom, zaczęły one przejawiać zachowania depresyjne.
Następnie naukowcy wyizolowali dwa rodzaje bakterii z mikrobiomu związanego z wysokim i niskim spożyciem proliny i podali w pożywieniu muszkom owocowym Drosophila melanogaster, u których możliwe jest wywołanie objawów depresyjnych. Muszki, które spożywały bakterie Enterobacter (związane z objawami depresji u ludzi) przejawiały znacznie więcej objawów depresyjnych niż te, które spożywały bakterie Lactobacillus (związane z niższym ryzykiem depresji). Gdy bakterie Enterobacter podano zmodyfikowanym genetycznie muszkom, które nie posiadały kanałów transportujących prolinę do mózgu, owady zupełnie nie były podatne na depresję.
- Wskazuje to, że prolina ma istotny wpływ na nastrój, a sposób odżywiania się może wpłynąć na stopień nasilenia objawów depresji – komentują naukowcy.