Zgodnie z danym NFZ, jeszcze dziesięć lat temu, w 2013 r., liczba pacjentów zgłaszających się do lekarzy rodzinnych z chorobą przenoszoną przez kleszcze nie przekraczała 42 tys. osób. W ostatnich latach dwukrotnie się powiększyła.

Reklama

W 2021 r. do lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) zgłosiło się 85 tys. osób z rozpoznaniem choroby odkleszczowej, a w 2022 r. już o 10 tys. więcej, czyli 95 tys. chorych. 99 proc. chorych to pacjenci z rozpoznaniem boreliozy. Rzadszą, ale bardziej niebezpieczną chorobą przenoszoną przez kleszcze, jest wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu. W 2022 r. zachorowało na nią pół tysiąca osób, z czego 80 proc. pacjentów wymagało hospitalizacji.

Rzeczniczka prasowa Narodowego Funduszu Zdrowia Beata Kopczyńska podkreśla, że widać również wyraźną sezonowość zachorowań na choroby odkleszczowe. - Najwięcej pacjentów do lekarza rodzinnego zgłasza się w miesiącach wakacyjnych, czyli od czerwca do września, kiedy spędzamy więcej czasu na świeżym powietrzu. W czerwcu ubiegłego roku do lekarzy POZ zgłosiło się 12,5 tysiąca osób z chorobą odkleszczową, w lipcu - 14,7 tysiąca, w sierpniu – 14,1 tysiąca, we wrześniu – 10,4 tys. osób – wskazała.

Nie każde ukąszenie kleszcza jest groźne, natomiast, jeśli w okresie od tygodnia do sześciu tygodni w miejscu ugryzienia pojawi się rumień wędrujący, czyli zmiana o kształcie owalnym, który powiększa się, powinniśmy zgłosić się do lekarza. Rumieniowi towarzyszyć mogą objawy grypopodobne: gorączka, zmęczenie, bóle głowy, uczucie rozbicia. Rumień najwcześniej pojawia się po kilku dniach (zwykle około 7 dni), jednak nie występuje w każdym przypadku. Wcześniejsze zmiany to zwykle reakcja alergiczna na ukąszenie kleszcza lub zmiana zapalna.

Wybierając się na spacer, zastosujmy preparaty odstraszające kleszcze. Pamiętajmy też o odpowiedniej odzieży (wysokie buty, długi rękaw i długie spodnie, nakrycie głowy).

Reklama

NFZ podkreśla, że jeżeli spostrzegliśmy kleszcza wkłutego w skórę, należy go jak najszybciej usunąć. Im dłużej ma kontakt z krwią człowieka, tym większe jest ryzyko zakażenia.

- Usunięcie kleszcza jest zabiegiem higienicznym, nieinwazyjnym, wykonywanym samodzielnie. W aptekach dostępne są odpowiednie narzędzia do samodzielnego, bezpiecznego i skutecznego usuwania kleszczy. Po usunięciu kleszcza należy zastosować czynności higieniczne - umycie i zdezynfekowanie skóry (np. wodą utlenioną lub innymi produktami z apteki) - wskazuje NFZ.

Fundusz zauważa również, że czasem osoby po ugryzieniu przez kleszcza przynoszą pajęczaka do laboratorium diagnostycznego do zbadania. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych zdecydowanie to odradza. Negatywną opinię na temat wykonywania badań kleszczy na obecność patogenów chorób transmisyjnych (wirusów, bakterii, pasożytów) w medycznych laboratoriach diagnostycznych wyrazili przedstawiciele Komisji ds. parazytologii medycznej oraz Zespołu ds. mikrobiologii medycznej. Takie badanie, zgodnie z przepisami, nie może być uznane za badanie diagnostyczne.

NFZ przypomina, że do końca września mieszkańcy województwa mazowieckiego i łódzkiego mogą wziąć udział w programie profilaktycznym chorób odkleszczowych, w pozostałych regionach Polski już się zakończył. Na Mazowszu i w województwie łódzkim realizowany jest on do 30 września br. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Szczegóły można znaleźć pod adresem: https://www.pzh.gov.pl/projekty-i-programy/profilaktyka-chorob-odkleszczowych/.

W ramach programu pacjenci zostaną przebadani przez lekarza, uzyskają rzetelne informacje i dowiedzą się o ochronie przed chorobami odkleszczowymi. Będą mogli też skorzystać z badań w kierunku boreliozy. Jeśli będzie taka konieczność, to zostanie również przeprowadzone badanie testem immunoenzymatycznym (ELISA lub CLIA), czyli innym badaniem z krwi, a jeśli te badania nie będą jednoznaczne - dalsze badanie testem Western-blot (także z krwi).