Cztery razy więcej zachorowań niż rok temu
Zachorowania na krztusiec rosną w wielu regionach świata. Czesi zmagają się z epidemią krztuśca niewidzianą od lat 50. ubiegłego wielu, czyli od czasu gdy wprowadzono masowe szczepienia. O rekordowych słupkach pokazujących zakażenia raportują też służby medyczne z Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Danii i Hiszpanii.
W Chinach w styczniu odnotowano ponad 15 tys. zachorowań, to 15 razy więcej niż zgłoszono w pierwszym miesiącu ubiegłego roku.
– Choroby zakaźne zawsze występują falami, a fali zachorowań na krztusiec dawno nie było – mówiła dla PAP kierownik kliniki chorób zakaźnych dzieci w szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi prof. Ewa Majda-Stanisławska. – Ubiegły rok należał do szkarlatyny, jeszcze poprzedni do ospy wietrznej. Teraz jest krztusiec, skoro zaczęło się u naszych południowych sąsiadów – Czechów, można się spodziewać, że teraz przyszło do nas – zaznaczała.
Wg danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH - Państwowego Instytutu Badawczego, od początku roku do 15 kwietnia stwierdzono w Polsce 1 053 zachorowań na krztusiec. To prawie cztery razy więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku - 277. W całym 2023 r. doszło do 927 zakażeń, a w 2022 r. było ich prawie trzy razy mniej - 371.
Obraz kliniczny wygląda niekiedy dramatycznie
Krztusiec, dawniej zwany kokluszem, to choroba dróg oddechowych wywoływana przez bakterię Bordetella pertussis. Głównym objawem są napady silnego kaszlu, który może trwać nawet wiele tygodni. Choroba jest bardzo zakaźna, przenosi się drogą kropelkową. Jedna chora osoba może zainfekować 12 do 17 kolejnych. To więcej niż w przypadku Covid-19 czy ospy wietrznej.
– Jest to choroba podstępna. Pierwsza faza choroby charakteryzuje się z objawami jak przy przeziębieniu. Pojawia się kaszel, zapalenie gardła, jednak stosunkowo rzadko gorączka. Wtedy też pacjent jest najbardziej niebezpieczny dla otoczenia ze względu na dalszą transmisję – mówi dr n. med. Ilona Derkowska, zastępca ordynatora Oddziału Pediatrycznego w Szpitalu Dziecięcym Polanki, w rozmowie z serwisem trójmiasto.pl.
Na Pomorzu do 15 kwietnia na krztusiec zachorowało więcej osób niż w całym ubiegłym roku. Choroba szczególnie niebezpieczna jest dla najmłodszych pacjentów.
- W tym roku obserwowaliśmy już ciężkie przebiegi z sinieniem. Obraz kliniczny wygląda niekiedy dramatycznie - chory wpada w salwy ciągłego kaszlu. Nie może złapać oddechu. U każdego chorego przebieg może być różny - zaznacza dr n. med. Ilona Derkowska.
W kwietniu na OIOM Szpitala im. M. Kopernika w Gdańsku trafił kilkuletni pacjent. Nie był zaszczepiony.
Przypomnieć należy, że szczepienie przeciwko krztuścowi jest obowiązkowe. Składa się z trzech dawek pierwotnych i czwartej dawki uzupełniającej. Preparat należy podać dziecku w drugim miesiącu życia, następnie między trzecim a czwartym, a potem między piątym a szóstym. Czwarta dawka podawana jest miedzy 16 a 18 miesiącem. Obowiązkowe są też dawki przypominające, przyjmowane w wieku 6 i 14 lat.
Szczepić się też powinni dorośli, bo zachorować można w każdym wieku. Zalecane jest, aby dorośli co 10 lat również odnawiali szczepienie.