Cząsteczki plastiku w naszym ciele
Mikroplastik jest wszędzie. Nie ma w tym stwierdzeniu przesady. Pojawiają się kolejne badania mówiące o skali zawartości najmniejszych cząstek plastiku w tym co jemy, pijemy i oddychamy. Inne badania mówią o obecności tych elementów w naszym organizmie.
Opublikowane w lutym badanie przeprowadzone przez naukowców z University of New Mexico wykazało obecność mikroplastiku w każdej z przebadanych 62 próbek tkanki łożyska. Głównie był to polietylen, z którego produkuje się plastikowe torby i butelki. Inne badanie ujawniło obecność mikroplastiku we wszystkich 17 przebadanych tętnicach ludzkich.
Naukowcy z Uniwersytetu Columbia z kolei stwierdzili obecność ogromnych ilości mikroplastiku, a także nanoplastiku (cząsteczki plastiku o rozmiarach mniejszych niż mikrometr, czyli jedna milionowa metra) w butelkach wody. Standardowy litr butelkowanej wody może zawierać nawet 240 tys. elementów plastiku, a w skrajnych przypadkach nawet 370 tys. 90 proc. z nich to właśnie nanoplastik.
Obecność mikroplastiku skraca życie
Niewiele jest na razie badań mówiących o wpływie obecności tych elementów na nasze zdrowie. Można jednak przypuszczać, że nie jest to bez znaczenia. Nieco więcej światła na problem rzucają badania opublikowane w czasopiśmie New England Journal of Medicine (NEJM), przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Kampanii "Luigi Vanvitelli".
Naukowcy zbadali blaszki tłuszczowe pobrane z naczyń krwionośnych pacjentów z chorobami tętnic i odkryli, że u ponad połowy z nich (58 proc.) znajdowały się złogi zanieczyszczone drobnymi cząsteczkami polietylenu lub polichlorku winylu (PVC). Po trwającej 34 miesiące obserwacji wyszło, że osoby, u których znaleziono mikro- lub nanocząsteczki plastiku, były prawie pięciokrotnie bardziej narażone na udar, zawał serca lub śmierć z jakiejkolwiek przyczyny.
– Nasze dane wskazują na potencjalny dramatyczny wpływ cząstek plastiku na kondycję układu krążenia, ponieważ jesteśmy bezbronni wobec zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi – powiedział dr Raffaele Marfella, główny autor badania.
– Jedynym sposobem obrony, jaki mamy dziś do dyspozycji, jest zapobieganie poprzez ograniczenie produkcji tworzyw sztucznych - dodał. Jednak z uwagi na to, że zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi jest wszechobecne i dotyczy całej planety, to gdyby nawet udało się poważnie to ograniczyć, korzyści z tego wynikające pojawią się dopiero za wiele lat.
Najnowsze dane OECD mówią, że świecie produkuje się coraz więcej tworzyw sztucznych, z których jedynie 9 proc. udaje się poddać recyklingowi, a większość trafia na wysypiska śmieci, jest spalana lub przedostaje się do środowiska.