Nos jest pierwszą linią obrony przed wirusami

Trwa w najlepsze sezon infekcyjny. Częściej się przeziębiamy, rosną zachorowania na grypę i inne choroby dróg oddechowych, do tego dochodzi kolejna fala zakażeń koronawirusem. Wiadomo, jesienią i zimą chorujemy częściej. Ale dlaczego? Samo "bo jest zimno" nie wystarcza. A przynajmniej nie wystarczało to dr. Benjaminowi Bleierowi, otolaryngologowi i profesorowi na Harvard Medical School w Bostonie. Do sprawy podszedł naukowo. Wyniki jego badań opublikowane zostały w The Journal of Allergy and Clinical Immunology".

– Zimne powietrze wiąże się ze zwiększonym ryzykiem infekcji wirusowej, ponieważ przez niewielki nawet spadek temperatury traci się połowę swojej odporności – wyjaśnił.

Reklama

Naukowiec miał na myśli nas nos, czyli pierwszą linię obrony przed patogenami. W momencie wykrycia zagrożenia, śluzówka nosa zaczyna produkować miliardy tzw. pęcherzyków zewnątrzkomórkowych (EV) mających na celu walkę z wirusami. Jak wyjaśnia Bleier, "EV dzięki swoim odpowiednim receptorom działają jak wabiki, więc gdy wdychasz wirusa, wirus przykleja się do tych wabików, zamiast przyklejać się do komórek organizmu”.

Ta część układu odpornościowego walczy z bakteriami i wirusami, zanim dostaną się do organizmu. Jak to opisuje Bleier, pęcherzyki zachowują się wtedy jak szerszenie po kopnięciu w ich gniazdo.

Zimne powietrze obniża naszą odporność o połowę

Badanie przeprowadzone przez zespół Bleiera wykazało, że nos zaatakowany przez wirusy zwiększa produkcję pęcherzyków zewnątrzkomórkowych o 160 proc. Co się jednak dzieje z nim, gdy za oknem panują mrozy?

Uczestnicy badania najpierw przebywali w tzw. temperaturze pokojowej, a następnie przez 15 minut byli narażeni na temperaturę około 4 st. Celsjusza. Okazało się, że narażenie na zimnie powietrze sprawiło, że temperatura w nosie spadła o 4,4 st. C (9 st. F). – A to wystarczy, aby zasadniczo wyeliminować wszystkie trzy zalety immunologiczne nosa – powiedział Bleier.

Reklama

Badanie wykazało, że ochłodzenie temperatury śluzówek nosa "wyłączyło z walki" około 42 proc. pęcherzyków zewnątrzkomórkowych. Spadła także ilość zabójczych dla wirusów cząsteczek mikroRNA znajdujących się w nosie, a także ilość (o 70 proc.) receptorów odpowiadających za "lepkość" EV.

Podsumowując, obniżenie w nosie temperatury o kilka stopni, zmniejsza naszą odporność na wirusy nawet o 50 proc.