Zakażona pasożytem kobieta chorowała przez dłuższy czas: po raz pierwszy szukała porady w szpitalu już 2,5 roku temu.

Miała w mózgu larwę pasożyta. OBJAWY

Pierwszymi objawami były bóle brzucha, biegunka, suchy kaszel, gorączka i nocne poty. W kolejnych miesiącach wystąpiła depresja i incydenty z brakiem pamięci. Tomografia komputerowa mózgu wykazała anomalię wymagającą operacji chirurgicznej - podczas niej okazało się, że w mózgu zadomowiła się 8-centymetrowa larwa pasożyta.

Po operacji pacjentka - twierdzą lekarze - ma się obecnie dobrze, a badanie jej wcześniejszych schorzeń wykazało, że mogła mieć zmniejszoną odporność, która ułatwiła zakażenie pasożytem. Jak podaje amerykańskie centrum badania i zapobiegania chorób, aż 3/4 nowych zakaźnych schorzeń u ludzi pochodzi od zwierząt.

Reklama

Ekspert i przewodnik specjalizujący się w dzikorosnących australijskich roślinach jadalnych, Diego Bonetto, zapewnił, że zakażenie się pasożytem przez kobietę było wyjątkowo rzadkim przypadkiem. - O wiele łatwiej zatruć się żywnością serwowaną w restauracjach, niż zarazić pasożytem z dzikich roślin - powiedział. - Życie jest pełne niebezpieczeństw, ja wybieram te związane z samodzielnym zbieraniem.

Wielu zbieraczy przeraziło się informacją o usunięciu żywego pasożyta z mózgu kobiety, portal cytuje jednak zbieraczkę, która nie ma zamiaru rezygnować ze swojego hobby. "Zbieranie roślin to coś fantastycznego. Zamiast z niego rezygnować, należy nauczyć się, jak redukować ryzyko".