Sebastian Goncerz: W naszej opinii – karygodne. Przede wszystkim nie ma aktu prawnego, zmiany w ustawie, rozporządzenia, niczego, co by definiowało ten stan. Są natomiast tweety, konferencje ministra. Chcę podkreślić, że naszą pracę warunkuje ustawa o zawodzie lekarza i bez zmian w niej nie ma mowy o akceptacji jakichkolwiek zmian. Ponadto w naszej opinii limit w znikomy sposób zlikwiduje nieetyczny i potencjalnie niebezpieczny dla pacjenta handel e-receptami. MZ chce walczyć z sytuacjami, kiedy przepisanie recepty odbywa się bez badania, rozmowy z pacjentem, tylko automatycznie, na podstawie ankiety, z wykorzystaniem prawa do wykonywania zawodu. Tymczasem z Naczelnej Izby Lekarskiej wiemy, że wśród sytuacji zgłoszonych przez MZ przynajmniej jedna dotyczyła osoby, której wykradziono numer prawa wykonywania zawodu.
To prawda, są lekarze, którzy nadużywają uprawnień. Automaty do recept to szerokie zjawisko. Nieetyczne, mało bezpieczne nie tylko dla pacjentów, lecz także samych medyków. Wprowadzenie limitu nie rozwiązuje jednak problemu.
Wysłaliśmy wniosek do MZ o udostępnienie informacji publicznej, na jakiej podstawie stawiają tezę, że proceder został ograniczony, w tym – że nie ma zagrożenia dla POZ. Ja uważam, że problem nie zniknął. Odwrotnie – dostaliśmy wiele sygnałów właśnie od lekarzy POZ, którzy w trakcie wizyty pacjenta dowiedzieli się o limitach, próbując wystawić receptę. Z kolei firmy pośredniczące w wystawianiu zdalnie recept znalazły obejście, zatrudniając więcej lekarzy, i tak rozwiązały problem blokad. Z moich informacji wynika, że nie zmienił się zasięg działania tych portali.
CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRYCZNYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>