Najbardziej newralgiczne są szczepienia na odrę. Tutaj poziom odporności populacyjnej, czyli wytworzenia „muru” dla wirusa, ma miejsce wtedy, gdy poziom wyszczepialności osiąga 95 proc. W 2010 r. nie mieliśmy się czym martwić, bo sięgał 98,4 proc. W tym roku wynosi już tylko 90,9 proc. Są jednak województwa, w których jest jeszcze niższy. Najgorzej jest tradycyjnie na ścianie wschodniej: Podlasiu (ok. 86 proc.) i Podkarpaciu (ok. 88 proc) oraz w lubelskim. Fatalnie wypada również Mazowsze (z 87 proc. poziomem wyszczepienia). – Jest źle, przez cały czas widać spadek w obowiązkowych szczepieniach – mówi prof. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowa konsultantka w dziedzinie epidemiologii z PZH. Nie ukrywa jednak, iż obawiano się, że poziom wyszczepialności zmaleje jeszcze bardziej.
Główny Inspektorat Sanitarny przyznaje, że sytuacja jest bardzo niepokojąca. Zwłaszcza że powtarza się z roku na rok, co świadczy już o pewnym spadkowym trendzie. A może być gorzej, bo za utratę zaufania do szczepień odpowiadają nowe roczniki.
– Spadek zainteresowania szczepieniami widać zwłaszcza w ciągu ostatnich trzech lat – mówi Paweł Grzesiowski, specjalista pediatra, wakcynolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych. Jego zdaniem to, że niski poziom jest widoczny na wschodnie, ma znaczenie, bowiem z powodu wojny w Ukrainie u naszych wschodnich sąsiadów program szczepień szwankuje. Ryzyko zawleczenia stamtąd chorób jest w związku z tym wysokie, zwłaszcza że blokada na granicy została osłabiona.
CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>