W Polsce rozwinięta została kardiologia interwencyjna (angioplastyka) ratująca życia pacjentów z ostrym zawałem serca. Nadal jednak niedostateczna jest opieka poszpitalna nad zawałowcami - podkreślono podczas konferencji prasowej „Zawał serca i co dalej? Klucze do skutecznej profilaktyki, leczenia i organizacji”.

Reklama

Dobre efekty daje wprowadzony w 2017 r. program KOS-Zawał, zapewniający opiekę długoterminową nad chorymi po zawale serca. Wciąż jednak wielu chorych nie jest nim objętych. Część pacjentów nie przestrzega zaleceń lekarskich i nie zdaje sobie sprawy, że w prewencji kolejnego zawału i jego powikłań dużo zależy też od nich samych.

- Mamy jeden z najniższych wskaźników trzydniowej śmiertelności po zawale serca. Wciąż jednak wyzwaniem jest wskaźnik śmiertelności dwunastomiesięcznej, czyli prewencja wtórna zawału serca - zaznaczyła dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.

Z danych przedstawionych podczas spotkania przez prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prof. Przemysława Mitkowskiego wynika, że w 2022 r. śmiertelność pacjentów po zawale w czasie pobytu w szpitalu (na ogół po zabiegu angioplastyki) nie przekraczała 5-8 proc. w poszczególnych ośrodkach kardiologicznych, a trzydziestodniowa - 9-10 proc. Większa śmiertelność jest w ciągu roku od zawału - w poszczególnych województwach waha się od 16 proc. do 20 proc.

Relatywnie mniej zgonów z powodu zawału serca jest wśród pacjentów objętych opieką w ramach programu KOS-Zawał. Dane zaprezentowane przez naczelnik Wydziału Algorytmów Zgodności i Analiz Systemowych Narodowego Funduszu Zdrowia Beaty Koń wskazują, że w 2022 r. na tych pacjentów przypadało 25 proc. wszystkich zgonów po zawale, a 75 proc. było wśród tych, którzy nie byli objęci tym programem.

- Pacjent rehabilitowany kardiologiczne ma większe szanse przeżycia po zawale serca - powiedziała specjalistka NFZ. Rehabilitacja jest jednym z głównym elementów opieki nad pacjentem po zawale, ale obejmuje też regularne konsultacje kardiologiczne, odpowiednie badania oraz dodatkowe zabiegi, takie jak wszczepienie stymulatora czy kardiowertera-defibrylatora.

Reklama

Zdaniem Beaty Koń rehabilitacja kardiologiczna zmniejsza zarówno ryzyko zgonu z powodu kolejnego zawału serca, jak i niewydolności serca, która może się rozwinąć po zawale (na skutek uszkodzenia mięśnia sercowego).

Eksperci zgodnie zatem podkreślali, że programem KOS-Zawał powinien być objęty każdy pacjent po zawale, jeśli tylko nie ma on przeciwwskazań do rehabilitacji z powodu ogólnego stanu zdrowia lub nie chce się na to zgodzić. - Niewytłumaczalne jest, dlaczego jedynie co czwarty taki pacjent jest tym programem objęty - stwierdził prof. Mariusz Gąsior, kierownik III Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Tym bardziej - zaznaczył - że program ten wymaga głównie zmian organizacyjnych i nie generuje większych kosztów dla budżetu. Jest też opłacalny dla ośrodków kardiologicznych, bo mogą uzyskiwać dochody z wykonywanych u pacjentów procedur.

- Wygrywa na tym przede wszystkim pacjent, ale też ośrodki kardiologiczne, bo mają większe przychody i większą satysfakcję z opieki nad chorym - powiedział prof. Piotr Jankowski, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Wyjaśnił, że dla systemu opieki zdrowotnej KOS-Zawał nie generuje kosztów, daje natomiast korzyści. W ciągu trzech latach zmniejsza on ogólne koszty opieki nad chorym o 1241 zł. Wynika to - dodał - z mniejszego ryzyka zawału, niewydolności serca i innych schorzeń, których leczenie jest kosztowne.

- Program KOS-Zawał jest sukcesem, czas zatem, żeby był obligatoryjny, żeby był to obowiązek dla wszystkich ośrodków leczących zawał serca - stwierdził prof. Tomasz Hryniewiecki, przewodniczący Krajowej Rady ds. Kardiologii, pełnomocnik ministra zdrowia ds. Narodowego Programu Chorób Układu Krążenia i konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii. Jego zdaniem propozycja taka musi być kierowana do każdego pacjenta. A obligatoryjność programu powinna zostać wprowadzona od początku 2024 r.

Zgodził się z tym dyrektor Departamentu Lecznictwa Ministerstwa Zdrowia Michał Dzięgielewski. - Program KOS-Zawał wymaga zmotywowania lekarzy i powinien być on obligatoryjny - przyznał. Jego zdaniem po hospitalizacji pacjent cztery razy musiałby się zameldować u kardiologa. - Nie omijałby kolejki oczekujących na taką konsultację, bo ma plan leczenia do zrealizowania - dodał. W ramach tego planu dostępna byłaby rehabilitacja kardiologiczna i odpowiednie wszczepialne urządzenia kardiologiczne, jeśli okazałyby się konieczne.