Za receptę 65 zł, za zwolnienie - 99 zł. To przykładowa cena, jaką trzeba ponieść za usługę dostępną na stronach internetowych oferujących takie świadczenia bez wychodzenia z domu. My skorzystaliśmy z jednego z portali. I jeszcze tego samego dnia otrzymaliśmy to, za co zapłaciliśmy. Bez jakiegokolwiek kontaktu z lekarzami, którzy podpisali się pod naszymi zamówieniami.

Reklama

Bez wywiadu, ale ze zniżką

Na wspomnianej stronie znajduje się ankieta, którą należy wypełnić, jeśli chcemy otrzymać leki. Dzieli się na dwie części: dane pacjenta (imię, nazwisko, adres, telefon kontaktowy, e-mail) oraz formularz medyczny. Choć w przypadku tego ostatniego określenie jest nieco na wyrost. Jest tam rubryka "wnioskowane leki" (maksymalnie cztery), liczba opakowań, pytanie o alergie, choroby przewlekłe i przyczynę podania leku. Wpisujemy "zaburzenia nastroju". Warunkiem dalszego procedowania jest uiszczenie wspomnianej opłaty. Robimy to Blikiem. Automatycznie na podany adres e-mailowy przychodzi informacja, że nasze zamówienie jest w trakcie realizacji. Wnioskowaliśmy o lek z grupy pochodnych benzodiazepin, stosowany w silnych zaburzeniach lękowych. W regulaminie stoi jednak, że pacjent nie może uzyskać e-recepty na leki o działaniu odurzającym, narkotycznym, na testosteron, benzodiazepiny i inne leki psychoaktywne, marihuanę. Najwyraźniej jednak to jedyne ograniczenia, z którymi się mierzymy.

Po kilkunastu minutach na e-maila przychodzi informacja: “Lek silnie uzależniający, proponuje Pramolan, Pregabalin lub Hydroxyzinum". Co istotne, e-mail jest anonimowy. Nie wiemy, z kim korespondujemy. Prosimy o pregabalin, lek przeciwlękowy, przeciwpadaczkowy. Preparat, który według informacji podanej na ulotce powinien być szczególnie ostrożnie stosowany w przypadku pacjentów z chorobami układu krążenia, nerek, a także u osób, które kiedykolwiek miały myśli samobójcze (może prowadzić do ich nasilenia). Po chwili przychodzi recepta. Co istotne, podczas całego procesu uzyskiwania leku, mimo podania telefonu i e-maila, nikt się do nas nie odzywa. Dostajemy natomiast informacje, że na kolejne zamówienie została nam przyznana 20-proc. zniżka.

Reklama

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU “DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ”>>>