Odkrycie to może również przydać się do opracowania testu oceniającego pogarszanie się czynności serca u pacjentów leczonych antracyklinami.
Antracykliny, jak np. doksorubicyna, są grupą leków stosowanych od dawna w chemioterapii wielu nowotworów złośliwych, w tym białaczek, chłoniaków czy raka piersi. Działają poprzez uszkadzanie DNA komórek nowotworowych. Te skuteczne leki mają jednak także działania niepożądane, jak uszkodzenia mięśnia sercowego u około 10 proc. pacjentów (kardiotosyczność). Może to prowadzić do niewydolności serca, zwłaszcza u starszych osób, u których występowała wcześniej choroba układu krążenia.
Jak podkreślają autorzy najnowszej pracy, obecnie brak jest dobrych metod przewidywania, który pacjent - w związku ze stosowaniem antracyklin - jest narażony na uszkodzenie mięśnia sercowego. Nie ma też możliwości wykrywania kardiotosyczności tych leków we wczesnych stadiach uszkodzenia serca.
Naukowcy ze szpitala Beth Israel Deaconess Medical Center (BIDMC) w Bostonie (USA) zidentyfikowali białko - hemopeksynę, którego poziom we krwi rośnie w miarę, jak antracykliny uszkadzają mięsień sercowy.
Badaniem objęto 30 kobiet, u których zdiagnozowano raka piersi, i które poddano chemioterapii z użyciem doksorubicyny. Przed rozpoczęciem leczenia pacjentkom pobrano krew do badań i zebrano inne dane kliniczne. W trakcie leczenia raz na trzy miesiące pobierano im próbki krwi, wykonywano echokardiografię (tzw. echo serca). Kobiety wypełniały też ankiety.
Po trzech miesiącach od rozpoczęcia leczenia badacze zaobserwowali ogólny spadek czynności serca u pacjentek z badanej grupy. U sześciu kobiet doszło do rozwoju niewydolności serca, przy czym u sześciu wystąpiły objawy niewydolności serca w ciągu roku.
W tym okresie naukowcy przeanalizowali 1317 białek występujących we krwi pacjentek. Zmiany poziomu odnotowano w przypadku 39 białek, przy czym wzrost stężenia hemopeksyny był najsilniej związany z wczesnymi stadiami uszkodzenia serca przez doksorubicynę.
Drugie badanie, którym objęto 31 kobiet z rakiem piersi, przyniosło niemal identyczne wyniki.
Kolejne doświadczenie przeprowadzone na myszach ujawniło, że hemopeksyna ma właściwości ochronne wobec serca i jest produkowana przez organizm jako ochrona przed toksycznym działaniem antracyklin.
- Opierając się na wynikach w grupie chorych kobiet wykorzystaliśmy model mysi, który dobrze odzwierciedla problem z sercem u pacjentek leczonych doksorubicyną – skomentowała pierwsza autorka pracy, dr Jing Liu z Beth Israel Deaconess Medical Center. Jak wyjaśniła, u myszy poziom hemopeksyny podniósł się w ciągu 24 godzin po zakończeniu chemioterapii i miał ścisły związek z pogarszaniem się czynności serca.
Co więcej, podawanie hemopeksyny myszom otrzymującym doksorubicynę zapobiegało zaburzeniom czynności serca. Z kolei u myszy zmienionych genetycznie tak, że nie produkowały naturalnie hemopeksyny, kardiotosyczność antracyklin była silniejsza niż u myszy niezmienionych genetycznie.
Te wyniki wskazują zdaniem badaczy, że organizm może produkować hemopeksynę w celu ochrony serca przed toksycznym działaniem antracyklin.
- Te odkrycia mogą posłużyć jako podstawa do przyszłych badań nad zastosowaniem hemopeksyny zarówno jako biomarkera kardiotoksycznego działania chemioterapii, jak również jako ochronnego leczenia dla pacjentów zagrożonych uszkodzeniem serca – skomentowała współautorka pracy kardiolog Aarti Asnani.
Jak oddała, obecnie zespół naukowców sprawdza, czy te wyniki potwierdzą się w większej grupie pacjentów różnej płci i chorujących na inne nowotwory złośliwe, jak np. chłoniaki.