Naukowcy z T.H. Chan School of Public Health w Harvard University (USA) przeanalizowali dane na temat ponad 32 mln zgonów związanych z zaburzeniami krążenia. Dane pochodziły z ponad 560 miast położonych w 27 krajach, na 5 kontynentach i objęły aż 40 lat.

Reklama

Jak odkryli badacze, zarówno ekstremalnie wysokie, jak i ekstremalnie niskie temperatury zwiększały ryzyko śmierci wynikającej z niedokrwiennej choroby serca, udaru, niewydolności serca czy arytmii.

Na każde 100 zgonów spowodowanych problemami z krążeniem, ekstremalne upały powodowały dodatkowe 2,2 zejścia śmiertelna, a mrozy - 9,1.

Najsilniejsza zależność dotyczyła przy tym niewydolności serca (dodatkowe 2,6 zgonów z powodu gorąca i 12,8 z powodu zimna).

W sumie więc temperatury przyczyniają się średnio do 1 na 100 zgonów.

- Spadek częstości zgonów z powodu chorób układu krążenia obserwowany od lat 60. to ogromny sukces w obszarze zdrowia publicznego. To czas, w którym kardiolodzy zidentyfikowali i zajęli się indywidualnymi czynnikami ryzyka, takimi jak palenie, aktywność fizyczna, cukrzyca typu 2 czy ciśnienie krwi. Obecne wyzwanie wiąże się ze środowiskiem i zmianami klimatu - mówi dr Barrak Alahmad, autor opracowania opublikowanego w piśmie „Circulation”.

Badacze zwracają uwagę, że według obecnych analiz zachodzące zmiany klimatyczne przyczyniają się do częstszego występowania ekstremalnych temperatur - zarówno wysokich, jak i niskich.

Reklama

Proponują przy tym m.in. wprowadzenie systemu ostrzeżeń oraz porad dla wrażliwych osób.

- Musimy radzić sobie z czynnikami środowiskowymi. Nawołuję organizacje kardiologiczne, aby opracowały zalecenia i stanowiska naukowe odnośnie związków ekstremalnych temperatur ze zdrowiem sercowo-naczyniowym. Dzięki takim stanowiskom będziemy mogli zapewnić lepsze prowadzenie personelu systemu opieki zdrowotnej, a także określić braki w wiedzy i priorytety badawcze - mówi dr Alahmad.