Przez prawie trzy lata pandemii Chiny przy pomocy lockdownów, masowych testów i surowych ograniczeń podróży unikały dużych fal infekcji, jakie przetaczały się wielokrotnie przez Europę, Japonię czy Koreę Południową. W ostatnich tygodniach władze nagle zniosły jednak wiele restrykcji.

Reklama

Niedobór zasobów i przepaść pomiędzy rozwojem miast i wsi sprawia, że łagodzenie skutków nadchodzącego wzrostu zakażeń jest największym wyzwaniem dla Chin, starających się odejść od surowej polityki „zero covid”.

Eksperci spodziewają się, że szczytowy moment fali infekcji nastąpi w ciągu jednego do trzech miesięcy. Do tego momentu może zostać zakażonych 60 proc. mieszkańców kraju, czyli ponad 800 mln osób, co mogłoby przeciążyć oddziały intensywnej opieki medycznej.

W takich miastach, jak Kanton, Pekin czy Shijiazhuang, które przodują w łagodzeniu obostrzeń, przychodnie są już pełne pacjentów i dochodzi do infekcji pomiędzy nimi a lekarzami, co sprawia, że część medyków nie może pracować – przekazał Caixin.

W Wuhanie, gdzie na przełomie 2019 i 2020 roku wykryto pierwsze przypadki Covid-19, władze ogłosiły 1 grudnia listę 42 przychodni dla osób z gorączką, ale część z nich zamknięto już po kilku dniach z powodu zbyt dużej liczby zakażonych – podał chiński portal.

Reklama

- Długie kolejki do przychodni dla osób z gorączką w pekińskich szpitalach, znaczne opóźnienia dostaw, wyczyszczone półki w aptekach. Ta fala infekcji od ponownego otwarcia w ubiegłym tygodniu uderzyła w nas szybko i mocno. Praktycznie wszyscy w naszym biurze mają Covid – napisała na Twitterze szefowa biura singapurskiego dziennika „Straits Times” w Pekinie Dawn Wei Tan.

Wnuk mężczyzny cierpiącego na raka płuc powiedział Caixin, że szpital jego dziadka w Pekinie został zamknięty z powodu zakażeń. Według niego wiele szpitali w stolicy przestało przyjmować pacjentów onkologicznych, w związku z czym tysiące chorych nie mogły ostatnio otrzymać chemioterapii.

Reklama

Jeszcze większe obawy dotyczą poważnych przypadków Covid-19. Objawy większości pacjentów są łagodne, ale biorąc pod uwagę ogromną spodziewaną liczbę infekcji, nawet mały odsetek ciężkich zachorowań może doprowadzić do niedoboru zasobów intensywnej opieki medycznej – ocenił ekspert ds. chorób układu oddechowego z Pierwszego Szpitala Uniwersytetu Pekińskiego Wang Guangfa.

Wśród osób zakażonych, 99,5 proc. może nie potrzebować leczenia szpitalnego, ale system opieki zdrowia musi zapewnić, że pozostałe 0,5 proc. będzie mogło ją otrzymać – ocenił prominentny ekspert ds. chorób zakaźnych z Szanghaju, Zhang Wenhong.

Według danych przytaczanych przez magazyn „Forbes” w 2017 roku w Chinach było zaledwie 3,6 łóżka do opieki nad pacjentami w stanie krytycznym na 100 tys. mieszkańców, znacznie mniej niż w USA, Niemczech czy Korei Południowej. Caixin podał, że wiele chińskich szpitali zwiększyło od tamtej pory liczbę łóżek intensywnej opieki, ale wciąż nie osiągnięto zakładanych celów.

Analitycy i eksperci oceniali wcześniej, że całkowite zniesienie restrykcji w Chinach mogłoby doprowadzić do nawet 2 mln zgonów na Covid-19. Władze podkreślają natomiast, że dominujący obecnie wariant Omikron jest znacznie łagodniejszy niż pierwotna odmiana koronawirusa, a zdecydowana większość społeczeństwa jest zaszczepiona rodzimymi szczepionkami.