W trakcie Ogólnopolskiego Kongresu Rozwiązań Ubezpieczeniowych dla Podmiotów Leczniczych, które zorganizowano w poniedziałek w Sopocie, przewodniczący Rady Naukowej TUW PZUW, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii prof. Mirosław Wielgoś zaprezentował raport o zdrowiu Polaków "Diagnoza po pandemii COVID-19".

Reklama

Autorzy raportu (czyli Rada Naukowa TUW Polskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych) zwracają uwagę m.in. na to, że najbardziej widocznym, bo bezpośrednim skutkiem pandemii, jest liczba zakażonych wirusem SARS-CoV-2 i zmarłych na COVID-19. Konsekwencją jest spadek przeciętnej długości życia.

- Ten report pokazuje efekty pandemii czyli to co straciliśmy w związku z nią. Pokazuje statystyki dotyczące zachorowań, hospitalizacji i zgonów - powiedział prof. Wielgoś.

Wskazał również, że raport pokazuje, że ta pandemia to jest coś, z czym już będziemy żyli dalej i że efekty związane z przechorowaniem COVID-19 będą nam towarzyszyły przez długi czas - stwierdził.

Jego zdaniem, to nie jest tak, że jak ktoś przeżył COVID-19, to jest w pełni wyleczony. Zaznaczył, że wśród osób, które przeszły COVID-19 są takie, które nie odczuwają "większych następstw" choroby. Natomiast - jak podkreślił - jest duża grupa ludzi, którzy przechodzą tzw. postcovid i to w różnym stopniu rzutuje na stan zdrowia zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej - stwierdził profesor.

Wśród czynników fizycznych wymienił zmniejszenie aktywności, wydolności oraz łatwiejsze męczenie się i słabą koncentracja. - To są bardzo istotne czynniki, które utrudniają nam codzienne funkcjonowanie na pełną parę - ocenił.

Dodał, że w sferze psychicznej, są to różnego rodzaju obawy związane z losem najbliższych, konieczność izolacji i dystansowania społecznego.

Reklama

Prof. Wielgoś wskazał, że pandemia się nie skończy, będziemy żyli z nią dalej - stwierdził. Zaznaczył jednak, że na szczęście mamy szczepienia, które chronią nas o ile nie przed zachorowaniem, to przed ciężkim przebiegiem choroby.

Przypomniał, że kiedy nie było szczepionki, to jeżeli ktoś zachorował na COVID-19 i miał współistniejące choroby czy obciążający czynniki wiekowy, to był to dla tej osoby wyrok. Teraz - jego zdaniem - kiedy mamy wyszczepioną dużą część społeczeństwa, możemy czuć się bezpieczniejsi ale to nie znaczy że tego problemu nie ma.

Konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii zaznaczył, że należy robić jak najwięcej aby uniemożliwić mu (wirusowi - przyp. red) rozprzestrzenianie się. Jego zdaniem najbardziej skutecznym działaniem są szczepienia. - To one powodują, że COVID-19 nie jest już taki groźny - stwierdził.

Zaznaczył, że nikt nie wie jak często będziemy musieli się "doszczepiać" i jak często wirus będzie mutował. Wskazał jednocześnie, że w sytuacji zwiększonej fali zachorowań na COVID-19 powinniśmy powrócić do maseczek, dezynfekcji i w miarę możliwości do dystansowania się i gromadzenia. - To są skuteczne metody działania - ocenił profesor.

Podkreślił również, że w fazach, kiedy nie ma piku zachorowań, to nie ma uzasadnienia zakładanie maseczek czy dystansowanie się.

Według danych Ministerstwa Zdrowia na 25 września 2022 r. w Polsce zgłoszono 6,27 mln przypadków COVID-19. Według GUS w latach 2020-2021 na COVID-19 zmarło w Polsce 132 636 osób (41,5 tys. w 2020 r. i 91 tys. w 2021 r.). To oznacza, że koronawirus był w tych latach przyczyną ponad 13 proc. zgonów w kraju.