Łyk kawy w gabinecie

Wyniki badań naukowców z uniwersytetu w Bangkoku pokazały jasno: aromat kawy zmniejsza stres podczas zabiegów w gabinecie stomatologa. Efekty swoich dociekań przedstawili w artykule na łamach naukowego pisma Nature. Podeszli do sprawy bardzo poważnie, nie wystarczyły subiektywne odczucia pacjentów, ale badano i mierzono kilka parametrów, jak ciśnienie krwi, tempo uderzeń serca i co najważniejsze, poziomy alfa-amylazy oraz kortyzolu, tzw. hormonów stresu.

Reklama

Wyniki zaskoczyły! Poziom pierwszego z nich spadł o 40 proc., a drugiego o 25 proc. Znacząco obniżył się także puls, jednak ciśnienie krwi pozostało na niezmiennym poziomie. Co ciekawe, aby osiągnąć taki efekt terapeutyczny wystarczyła odrobina kawowego aromatu rozpylonego w powietrzu.

- Często najprostsze rozwiązania są najskuteczniejsze. Jeśli bez wspomagania farmakologicznego możemy uzyskać efekt wyraźnej poprawy samopoczucia pacjenta przed zabiegiem, to jest to rozwiązanie niemal idealne. Zrelaksowany pacjent znacznie lepiej współpracuje z dentystą, jest też mniej zdenerwowany. To pozytywnie wpływa zarówno na samo leczenie, jak i na cały proces powrotu do zdrowia – mówi higienistka stomatologiczna Ewa Slabik z Dentim Clinic Medicover w Katowicach.

Na ten moment jednak naukowcy nie potrafią określić, który z ponad 900 lotnych związków obecnych w aromacie kaw przyczynia się do odprężenia przed zabiegiem. Do tego poszczególne mieszanki kaw różnią się składem, zależnie od regionu, w którym są hodowane rośliny, warunków przechowywania czy wypalania i parzenia. Jedno jest pewne, pacjenci raczyli się zapachem włoskiej kawy. W badaniu naukowcy z Bangkoku wykorzystali olejki eteryczne z ziaren organicznej kawy arabiki zebranych na Półwyspie Apenińskim. Czy zatem warto poprosić w gabinecie o zaparzenie właśnie tego rodzaju kawy? Możliwe. Jak pokazały badania, nawet osoby, które za kawą nie przepadały, odczuwały jej relaksujący efekt.

Co istotne, w eksperymencie udział wzięły osoby obu płci, w różnym wieku i o różnej masie ciała, również te, które na co dzień kawy nie pijają wcale. Na wszystkich przyjemna woń kofeinowego naparu działała podobnie.

Czym pachnie gabinet?

Reklama

Być może zbawiennego wpływu trzeba szukać gdzie indziej. Aromat kawy jest na tyle silny, że potrafi przełamać odstraszający pacjentów chemiczny zapach gabinetu. Formokrezol, krezatyna, eugenol to tylko część z nazw środków powszechnie stosowanych w stomatologii, a których zapach może składać się na całokształt tego, co czujemy po przekroczeniu progu gabinetu.

Ich syntetyczny zapach jest wyjątkowo charakterystyczny dla tego miejsca. Na to nakładają się jeszcze zapachy prac stomatologicznych, jak szlifowanie, wiercenie i obróbka szkliwa. W ostatnim czasie spektrum woni uzupełniają, używane w jeszcze większej ilości, środki odkażające, wśród których najpowszechniejsze to etanol, lizol czy ozon.

Niestety, zapach gabinetu stomatologicznego jest specyficzny i w większości nie kojarzy się dobrze. A to błąd! Obecność w powietrzu zapachowych cząstek pozostałych po dezynfekcji to bardzo pozytywny sygnał, świadczy o przestrzeganiu zasad higieny, procedur sanitarnych i stosowaniu odpowiednich leków. Jednak wielu pacjentom psychika podpowiada coś zgoła innego.

- Pacjenci, którzy obawiają się dentysty, często mają niemiłe wspomnienia z dzieciństwa. Zapach, gabinetu, który towarzyszył wizycie, teraz przywodzi na myśl wszystkie złe skojarzenia. Przez ostatnie lata nastąpił ogromny postęp w stomatologii i to, co kiedyś mogło boleć, tego teraz nawet nie poczujemy. Dosłownie i w przenośni – dodaje otuchy ekspertka Dentim Clinic Medicover.

Te aromaty też wyciszają u dentysty

Na szczęście, wraz z rozwojem stomatologii udało się wyeliminować niektóre chemiczne wonie, albo przynajmniej zamaskować innymi, które pozytywnie oddziałują na psychikę człowieka. Producenci środków do higieny jamy ustnej celowo wzbogacają preparaty lecznicze dodatkami smakowo-zapachowymi, by dać pacjentowi uczucie świeżości i uprzyjemnić cały proces leczenia. Chlorek etylu używany do kontroli witalności miazgi pewnie nie pachnie, ani nie smakuje najlepiej, ale wzbogacony o aromat pomarańczy jest dla pacjenta całkiem przyjemny. I to sprawdza się przy wielu zabiegach, które są niezbędne do skutecznego przeprowadzenia leczenia.

Obok najpowszechniejszych zapachów pomarańczy, eukaliptusa i mięty, doszukamy się też choćby piasku do higienizacji pachnącego gumą balonową czy truskawkowego zapachu pianki do fluoryzacji szkliwa. Na tym lista się nie kończy, równie popularne są aromaty owoców leśnych, wiśni, jeżyn, brzoskwiń, melona, cytryny, nawet karmelu. Na próżno jednak szukać woni włoskiej arabiki. Dlaczego ta akurat jest tak wyjątkowa?

- Przyczyn relaksującego zapachu kawy może być wiele. Kawa jest często pita przez rodziców i jej zapach może się kojarzyć z domem rodzinnym. Mogą tu również następować pewne odruchy nabyte w toku ewolucji. Podczas przetwarzania w wysokiej temperaturze produktów bogatych w cukier i białka, jak np. palenie ziaren kawy, zachodzą reakcje Maillarda, efektem jest zapach jedzenia, któremu trudno się oprzeć. Dla ludzi pierwotnych oznaczał kaloryczne pożywienie, schronienie i bezpieczeństwo. Prostszym wyjaśnieniem jest też obecność obcego bodźca w gabinecie stomatologicznym, którego tam się nie spodziewamy, a który odciąga uwagę od zabiegów w naszych ustach – wyjaśnia Ewa Slabik

Tajscy naukowcy w badaniu wykorzystywali dyfuzor rozpylający naturalny aromat, niestety nie częstowali pacjentów filiżanką cappuccino, ani żadnym innym kawowym specjałem. A szkoda. Nie zapominajmy, że kawa ma nie tylko efekt pobudzający, jest też bogata w dobroczynne składniki. Występujące w niej polifenole mają działanie antyoksydacyjne, a przez to zmniejszają wpływ szkodliwych czynników na tkanki jamy ustnej, chronią przed stresem oksydacyjnym i przyspieszają regenerację komórek. Czy trzeba więcej argumentów, by zacząć wizytę u dentysty od espresso?