W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 12 430 nowych zakażeniach koronawirusem, zmarły 502 osoby. Ostatniej doby wykonano ponad 35,8 tys. testów na koronawirusa, w tym 10,1 tys. antygenowych.
Jak wskazał Grzesiowski, przy tej liczbie testów nie ma intensywnego spadku liczby zakażeń, co potwierdza, że mamy wypłaszczoną krzywą zachorowań, niestety na poziomie powyżej 10 tys.
- Na ten moment widać, że liczba zachorowań nie będzie dalej szybko spadała, bo mamy sporo zakażeń, które wymykają się spod kontroli - nietestowanych, albo rodzinnych - ocenił Grzesiowski. Dodał, że widać je potem po rosnącej liczbie zakażeń objawowych i wykrywanych dopiero w szpitalach.
ZOBACZ AKTUALNĄ MAPĘ ZAKAŻEŃ>>>
Zdaniem Grzesiowskiego liczba zgonów nie powinna być brana pod uwagę, jeżeli chodzi o ocenę bieżącej sytuacji, bo koreluje z poziomem zachorowań sprzed 2-3 tygodni. Przyznał, że średnie tygodniowe zachorowań są wprawdzie niższe, ale nie jest to taki trend spadkowy, jak by się mogło wydawać, że spadnie poniżej 5 tys. zachorowań dziennie bardzo szybko.
Według Grzesiowskiego najskuteczniejszym sposobem działania w tej sytuacji jest przeprowadzanie większej liczby testów - tym bardziej, że mamy już bardzo dużo placówek, które wykonują testy antygenowe. - Pacjenci często nie zgłaszają się do badań, bo nie chcą znaleźć się w systemie nadzoru sanitarnego - oznacza to bowiem obowiązkową izolację, rodzinną kwarantannę - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że często dostęp do testów jest utrudniony, np. dla osób starszych, chorujących w domu.
Jak podkreślił ekspert, bardzo dużo o rzeczywistej sytuacji pandemicznej w kraju mówią precyzyjne dane dotyczące liczby testów genetycznych i antygenowych, z rozbiciem na wyniki dodatnie i ujemne na poziomie powiatów. - Tych danych nie mamy - powiedział.