Od wielu miesięcy kontrowersje wywołuje użycie hydrochlorochiny w leczeniu COVID-19, jak również w zapobieganiu przed zakażeniem koronawirusem SARS-CoV-2. Z najnowszych badań opublikowanych na łamach pisma „Annals of Internal Medicine” wynika, że w łagodnej postaci tej choroby lek ten nie wykazuje większego działania niż placebo. - Nie zauważyliśmy istotnych różnic statycznych – stwierdzają specjaliści z University od Minnesota, autorzy badania.

Reklama

Podkreślają, że hydrochlorochina nie zmniejsza w sposób wyraźny zarówna nasilenia objawów, jak też ich zakresu wśród pacjentów z COVID-19, którzy nie byli hospitalizowani. W badaniach uczestniczyło 491 osób, jedynie u 58 proc. z nich chorobę potwierdzono testami na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 (z powodu niedostatku tych badań w USA). Pięciu pacjentów, którzy otrzymywali hydrochlorochinę, musiało być hospitalizowanych lub zmarło w porównaniu do ośmiu chorych, którym podawano placebo.

Badanie to „dostarcza silnego dowodu, że hydrochlorochina nie daje korzyści u pacjentów z łagodną postacią choroby” – podkreśla w komentarzu prof. Nell Schluger z New York Medical College. Rueters dodaje, że z kilku wcześniejszych badań również wynika, że lek ten jest nieskuteczny zarówno w leczeniu, jak i zapobieganiu COVID-19.

Zwraca na to uwagę jeden autorów najnowszego badania, prof. David Boulware z University od Minnesota. - Coraz więcej jest danych – stwierdza – że hydrochlorochina faktycznie nie daje żadnego efektu przynamniej w samodzielnym stosowaniu. Dodaje, że wiele rozsądnych osób, które zażywało ten farmaceutyk, rozgląda się teraz za innym preparatem.