Zabiegi laparoskopowe wykonywane są od ponad 40 lat, w wielu dziedzinach chirurgii stały się podstawą leczenia. Najlepszym przykładem jest ginekologia. - W tej specjalności w wielu krajach aż 90 proc. zabiegów wykonywanych jest laparoskopowo. W Polsce jest wciąż odwrotnie: jedynie 10 proc. zabiegów ginekologicznych przeprowadza się tą metodą – powiedział prof. Andrzej Morawski z Kliniki Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Specjalista przekonywał, że najwyższy czas, żeby to zmienić, bo cierpią na tym pacjenci. Metoda laparoskopowa jest mniej inwazyjna niż tradycyjna operacja na otwartej jamie brzusznej i dlatego bardziej korzystna dla pacjentów. Powoduje – podkreślał – dużo mniejszy ból i rzadziej doprowadza do powikłań, jeśli wykonywana jest przez doświadczonych operatorów. Pacjent szybciej może opuścić szpital, nawet na drugi dzień po zabiegu, co wiąże się z mniejszymi kosztami. W naszym kraju jednak lekarze nie zawsze informują pacjentów, że jest taka możliwość leczenia.
- Ciągle jeszcze w Polsce słyszy się opinie, że laparoskopia to kiepska metoda, bo źle widać i danego problemu nie da się zoperować w ten sposób. Trafia do mnie wiele pacjentek, które były w kilku placówkach i wszędzie usłyszały taką opinię. To nieuczciwe stawianie sprawy. Laparoskopia daje ogromne możliwości, trzeba się jej tylko porządnie nauczyć – podkreśla prof. Andrzej Morawski, jeden z pionierów laparoskopii w naszym kraju i w Europie.
W rozmowie z PAP specjalista powiedział, że grupa ekspertów specjalizujących się w Polsce w zabiegach laparoskopowych chce zwiększyć dostępność do laparoskopii. Służy temu kampania „Akcja Laparoskopia”, którą oficjalnie uruchomiono podczas konferencji prasowej.
Mecenas Radosław Tymiński, autor książki „Prawa pacjenta w zarysie, czyli co warto wiedzieć idąc do lekarza”, powiedział dziennikarzom, że lekarze mają obowiązek informowania pacjentów o różnych metodach leczenia. - Jeśli jakaś technika operacji nie jest wykonywana w ośrodku, w którym pracują, to powinni oni wskazać innego lekarza i ośrodek, gdzie jest ona stosowana. Obecnie wiele szpitali w naszym kraju jest wyposażonych w laparoskopy, a metoda ta w większości przypadków jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia - dodał.
Dr n. med. Zofia Borowiec, ginekolog-położnik specjalizujący się w zabiegach laparoskopowych, wyjaśniała na czym one polegają. - Zamiast dużego cięcia jamy brzusznej wykonywane są jedynie małe nacięcia skórne w powłokach brzusznych o długości 5-10 mm, przez które wprowadza się kamerę i narzędzia chirurgiczne. Po krótkim okresie goją się one i nie pozostawiają śladu, przecięcie jamy brzusznej podczas tradycyjnej operacji pozostawia bliznę nawet na wiele lat – podkreśliła.
Zdaniem ekspertów, metodą laparoskopową można przeprowadzić operacje ginekologiczne, na przykład usuwanie mięśniaków, guzów oraz torbieli jajników, a także zrostów powodowanych przez endometriozę (przemieszczenia się śluzówki macicy poza macicę – PAP). Laparoskopowo można także leczyć niektóre przypadki nietrzymania moczu. Możliwe są również innego typu operacje związane z leczeniem chorób wątroby, śledziony, usuwaniem pęcherzyka żółciowego i guzów nadnerczy.
- Laparoskopia to zarówno metoda operacyjna, jak i diagnostyczna. Pozwala lepiej rozpoznać pole operacji i przyczyny dolegliwości – wyjaśniał prof. Morawski. Za pomocą laparoskopu przeprowadza się operacje bariatryczne polegające np. na zmniejszeniu objętości żołądka, aby obniżyć uczucie głodu. Laparoskopia może być też wykorzystywana w leczenia nowotworów żołądka.
Zdaniem specjalisty, metoda ta nie jest odpowiednio wyceniana przez Narodowy Fundusz Zdrowia, co wiele szpitali zniechęca do jej stosowania. Ale jeszcze poważniejszym problemem – uważa - jest brak w Polsce lekarzy, którzy potrafią się nią posługiwać. - Zbyt mało lekarzy zostało wyszkolonych w stosowaniu tej metody, a powinni się jej uczyć już studenci medycyny – powiedział w rozmowie z PAP prof. Morawski.
Kampania „Akcja Laparoskopia” ma uświadomić, na czym polega ta metoda i jakie są jej możliwości, ale również przyczynić się do lepszego szkolenia lekarzy. Prof. Morawski liczy na to, że włączą się do niej najlepsi specjaliści stosujący laparoskopię. - W przypadku lekarzy, którzy będą mogli wykonywać ją samodzielnie, będzie możliwość konsultowania się z ekspertami na gorąco, podczas wykonywania zabiegu – dodał. Umożliwia to tzw. telestracja, czyli przekazywanie obrazu na komputer lub laptopa danego specjalisty.
- Proces nauki jest dość czasochłonny, zajmuje około 2 lat, ale za to po ukończeniu kursu, lekarz zyskuje ogromne możliwości. Kampania powstała z potrzeby rozpowszechnienia laparoskopii w Polsce. Na świecie jest już ona standardem. Będziemy starali się uświadamiać pacjentów, ale także apelować do lekarzy i stwarzać im jak najlepsze warunki do zgłębiania tej techniki - przekonuje dr Zofia Borowiec, jedna z osób inicjujących kampanię.