Stenty wieńcowe, określane też jako protezy naczyniowe, zrewolucjonizowały leczenie choroby wieńcowej, w tym ostrych zawałów serca. Umieszcza się je wewnątrz naczynia wieńcowego, żeby przywrócić i utrzymać jego drożność. Obecnie w Polsce zdecydowaną większość zabiegów tzw. angioplastyki wieńcowej, czyli poszerzania zwężonych lub zamkniętych naczyń wieńcowych, przeprowadza się z wszczepieniem stentu.
Jak przypomniał dr Paweł Gąsior z III Oddziału Kardiologii Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach, klasyczne stenty są zbudowane z metalu i zapewniają „rusztowanie” dla naczynia, które udało się skutecznie poszerzyć. - To rusztowanie stanowi metalową klatkę, która zapobiega zamknięciu się naczynia we wczesnej oraz odległej fazie po zabiegu. I o ile jest to jak najbardziej pożądane w fazie wczesnej, o tyle w fazie odległej może powodować np. upośledzenie motoryki naczynia i procesu jego przebudowy (tzw. remodeling adaptacyjny) - wyjaśnił kardiolog. Uniemożliwia to również wszczepienie pomostów naczyniowych, tzw. bypassów, omijających miejsce zwężenia w tętnicy wieńcowej. Co więcej, z długotrwałą obecnością stentu, który jest ciałem obcym, wiąże się ryzyko rozwoju przewlekłej reakcji zapalnej w naczyniu.
- Całkowicie bioresorbowalne stenty zostały zaprojektowane po to, aby uniknąć tych powikłań. Zapewniają one rusztowanie dla naczynia we wczesnej fazie jego gojenia się po zabiegu. Natomiast później, gdy ich rola jest zakończona, ulegają procesowi biodegradacji, a naczynie zostaje uwolnione z rusztowania – powiedział dr Gąsior, który ma istotny naukowy wkład w rozwój tej technologii.
Podczas dwuletniego stażu naukowego w Cardiovascular Research Foundation w Nowym Jorku (w latach 2015-2017) kardiolog brał udział w wielu badaniach nad nową generacją stentów bioresorbowalnych. Razem ze współpracownikami udowodnił po raz pierwszy, że szybkość procesu gojenia się naczynia po implantacji stentów bioresorbowalnych zależy w bardzo dużym stopniu od grubości przęseł stentu.
- Pierwsza generacja stentów biodegradowalnych zbudowana była z kwasu poli-L-mlekowego. Wiązało się to z biomechanicznymi ograniczeniami, które nie pozwalały zredukować grubości przęseł tych stentów do poziomu stentów metalowych. W naszych badaniach udowodniliśmy, że redukcja grubości przęseł w stentach biodegradowalnych jest możliwa dzięki zastosowaniu amorficznego kwasu poli-L-mlekowego o ultrawysokiej masie cząsteczkowej – wyjaśnił PAP dr Gąsior.
Ponadto badaczom udało się wykazać na modelu zwierzęcym, że segmenty naczynia leczone stentami bioresorbowalnymi podlegają - w obserwacji czteroletniej - pozytywnym procesom przebudowy, a ich światło ulega powiększeniu, nawet jeśli z ich powierzchni nie uwalniają się leki antyproliferacyjne, tj. hamujące przyrost ściany naczynia (99 proc. stentów wszczepianych w Polsce to stenty uwalniające leki antyproliferacyne).
Wyniki tych badań zostały opublikowane w wielu czasopismach naukowych, a także były wielokrotnie prezentowane na konferencjach międzynarodowych. Co więcej, pozwoliły zainicjować pierwsze badania kliniczne na ludziach z użyciem stentów biodegradowalnych nowej generacji.
Dr Gąsior przypomniał, że 1,5 roku temu pojawiły się niepokojące doniesienia na podstawie wyników dużych badań klinicznych nad pierwszą generacją stosowanych w medycynie stentów bioresorbowalnych (Absorb BVS). - Badania te wykazały, że - w porównaniu z wiodącym na rynku stentem metalowym - zastosowanie stentów Absrob BVS wiązało się większym ryzykiem wystąpienia bardzo groźnego powikłania po implantacji, tj. zakrzepicy w stencie – tłumaczył kardiolog. Na skutek tego producent stentów Absorb BVS wycofał je z rynku, a wielu naukowców prowadzących badania w dziedzinie kardiologii ogłosiło wówczas, że jest to koniec tej technologii.
- Moim zdaniem zdecydowanie przedwcześnie. To była pierwsza generacja stentów bioresorbowalnych, a każda nowa technologia musi się zmierzyć na początku z jakimiś problemami. Można je jednak wyeliminować dzięki kolejnym generacjom danego produktu – ocenił dr Gąsior.
Przypomniał, że również stenty metalowe ewoluowały i obecnie znacznie różnią się od swojej pierwszej generacji, którą zaczęto stosować u pacjentów ok. 30 lat temu.
- Stenty bioresorbowalne mają przed sobą przyszłość. Można je poprawić pod wieloma względami m.in.: zwiększając ich siłę radialną, wytrzymałość na rozciąganie - dzięki czemu możliwa jest redukcja grubości przęseł, a także skracając czas biodegradacji – zaznaczył dr Gąsior. Jak przypomniał, w przypadku pierwszej generacji stentów bioresorbowalnych wynosił on trzy lata, a obecnie dostępne są już na rynku stenty magnezowe, które ulegają biodegradacji znacznie szybciej. Możliwa jest również zmiana samej konstrukcji, tak, aby w mniejszym stopniu zaburzony był przepływ krwi, co zmniejsza ryzyko powstawania zakrzepów w naczyniu.
Zdaniem kardiologa o perspektywach rozwoju tej technologii świadczy to, że obecnie na świecie rozwijane są aż 34 nowe platformy stentów bioresobowalnych.