W 1967 r. amerykańscy psychiatrzy Thomas Holmes i Richard Rahe opracowali listę kilkudziesięciu najpoważniejszych stresorów, którą otwierają śmierć współmałżonka i rozwód, ale na której znalazły się również Święta Bożego Narodzenia. Choć koncepcja dwóch psychiatrów bywała krytykowana, to wciąż jest wykorzystywana w psychologii i psychiatrii.

Reklama

Jak powiedział konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii prof. Piotr Gałecki, obecność na tej liście Świąt Bożego Narodzenia może w pierwszej chwili dziwić, ale z jego własnej praktyki wynika, że święta są dla wielu osób ogromnym obciążeniem.

- Jedna z pacjentek powiedziała mi kiedyś, że najchętniej położyłaby się na ten czas w szpitalu. Wizytę u niej zapowiedziały bowiem dzieci z wnukami, co oznaczało ogrom pracy i przygotowań, na co ona nie miała ani ochoty, nie czuła się też na siłach temu sprostać – powiedział.

- Ten stres wynika m.in. z rozdźwięku między oczekiwaniami, które sami sobie narzucamy, że te święta mają być cudowne, miłe, tradycyjne i wszyscy mają być zadowoleni, a tym, że na co dzień żyjemy w rzeczywistości, w której spotykają nas nie tylko miłe rzeczy, pozostaje wiele niedomówień, wątpliwości, nieprzyjemnych sytuacji – dodał.

Jak zaznaczył, aby sprostać temu oczekiwaniu, spędzamy mnóstwo czasu na przygotowaniu tradycyjnych potraw, czy zaciągamy pożyczki, co powoduje frustrację.

- Sugerowałbym, żeby w święta po prostu być sobą. Odpowiedzieć sobie na pytanie, jak ja chciałbym spędzić święta i dążyć do tego. Na początku to może się spotkać z niezrozumieniem, ale z czasem zostanie zaakceptowane przez rodzinę, oszczędzając wszystkim wielu napięć – powiedział prof. Piotr Gałecki.