Prof. Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie przekonywał, że tzw. marihuana medyczna mogłaby pomóc chorym cierpiącym na różne schorzenia ze względu na dość wszechstronne jej działanie. - Zwiększa apetyt, likwiduje nudności i wymioty, uśmierza bóle i inne dolegliwości, poprawia nastrój, działa zatem przeciwdepresyjnie – wyliczał.
Zdaniem naukowca marihuana może być pomocna u chorych na nowotwory, którzy często chudną, ponieważ nie mają apetytu oraz doskwierają im nudności i mają wymioty po chemioterapii. Dr Marek Bachański z kliniki „Neuronek” w Warszawie powiedział nawet, że niektóre badania sugerują, że marihuana może hamować wzrost komórek nowotworowych (w październiku 2015 r. dr Bachański, który środkami zawierającymi marihuanę eksperymentalnie leczył dzieci chore m.in. na lekoodporną padaczkę, został dyscyplinarnie zwolniony z warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka).
Obaj specjaliści przekonywali, że marihuana pomaga też na inne schorzenia takie jak stwardnienie rozsiane, epilepsja, choroba Alzheimera, choroba Parkinsona, osteoporoza oraz jaskra (zmniejsza ciśnienie śródgałkowe), a także reumatoidalne zapalenie stawów i choroba Leśniewskiego-Crohna.
Dr n. med. Anna Błażucka Instytutu Diagnostyki i Leczenia Bólu w Otwocku stwierdziła, że marihuana hamuje bóle neuropatyczne odczuwane w postaci mrowienia, drętwienia i pieczenia. Występują one m.in. u chorych na nowotwory po zakończeniu leczenia, gdy doszło do uszkodzenia nerwów obwodowych lub ośrodkowych.
Wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas podkreślił, że nie ma dowodów naukowych na to, że marihuana pomaga w tak wielu dolegliwościach, w tym szczególnie na choroby nowotworowe.
- Najczęściej używanym przez wykładowców określeniem na tej konferencji było +wydaje się; wydaje się, że działa ona na takie i inne schorzenia+. W medycynie nie można tak twierdzić. Nie możemy mówić o cofnięciu się glejaka (guza mózgu – przyp. PAP) na podstawie jedynie trzech zaobserwowanych przypadków. Żaden odpowiedzialny onkolog nie powie, że marihuana może pomóc choremu na nowotwory - przekonywał Pinkas.
Prof. Vetulani przyznał, że marihuana zaburza zdolności poznawcze, w tym szczególnie pamięć krótkotrwałą. - Głupotą jest zapalenie przez studenta skręta przed egzaminem, bo nic nie będzie pamiętał - powiedział. Dodał, że po marihuanie nie wolno również prowadzić pojazdów, bo spowalnia ona czas reakcji. Przyznał też, że u 10 proc. osób dochodzi do uzależnienia od konopi indyjskich.
- Nie można powiedzieć, że marihuana medyczna jest w pełni bezpieczna, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą – podkreślił prof. Vetulani. Dr Bachański stwierdził, że jest ona skuteczna w wielu specjalnościach medycznych i może pomóc wielu chorym.
Steph Sherer z International Cannabis and Cannabinoids Institute, należącego do organizacji Amerykanie za Bezpiecznym Dostępem (AFSA), powiedziała, że w Stanach Zjednoczonych następuje zmiana przepisów służąca szerszemu udostępnieniu pacjentom marihuany medycznej.
- Wprowadzane są standardy bezpieczeństwa sprzedawania i stosowania preparatów wytwarzanych na bazie konopi indyjskich. Służy temu całym system certyfikacji wyrobów i laboratoriów, w których są one badane – podkreśliła Sherer.
Dodała, że w USA już 3 mln osób zażywa marihuanę medyczną pod kontrolą lekarza. - Nie prowadzi się już debat, czy może mieć ona zastosowanie medyczne - dodała.
Wiceminister Pinkas powiedział, że zawarte w konopiach kanabinoidy mogą jedynie wspomagać zasadnicze leczenie niektórych schorzeń. - Jestem przekonany, że badania nad nimi nie doprowadzą do żadnego wielkiego przełomu w medycynie i nie staną się one panaceum – zastrzegł. Zapowiedział jednak, że Ministerstwo Zdrowia wkrótce zorganizuje konferencję naukową na temat marihuany w medycynie, na które już teraz zaprosił prof. Jerzego Vetulaniego.
Okazją do spotkania ekspertów była konferencja "Konopie - uprawa, przetwórstwo, wielokierunkowe wykorzystanie i potencjał medyczny", którą zorganizowały Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich z Poznania oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.