- Od pewnego czasu Polacy zerwali z przeświadczeniem, że z lekarzem nie można wygrać. Zwłaszcza przed sądem. Stąd też lawinowy wzrost spraw tego typu, które trafiają do kancelarii w ciągu ostatnich kilku lat. Dziś to nawet 40% wszystkich spraw prowadzonych przez kancelarię – przyznaje Dariusz Puczydłowski, właściciel Kancelarii Prawnej Pro Bono.

Reklama

4 kategorie błędów

Błędy medyczne można podzielić na cztery kategorie. Po pierwsze to błędy techniczne – wykonawcze, które związane są z konkretnymi pomyłkami lekarzy np. w trakcie przeprowadzanego zabiegu ale też wszelkiego rodzaju zakażenia szpitalne jak np. gronkowcem, czy żółtaczką. Po drugie, można wyróżnić błędy diagnostyczne, które z kolei doprowadziły do uszczerbku na zdrowiu. To przy tym najczęstszy rodzaj błędów medycznych.

Kolejną kategorią są błędy organizacyjne. - To wszelkiego rodzaju sytuacje, w których pacjent doznał uszczerbku na zdrowiu w wyniku błędów, zaniedbań lub zaniechań związanych z pracą i organizacją placówki medycznej – wyjaśnia przedstawiciel Kancelarii Pro Bono. Ostatnim rodzajem błędów są błędy terapeutyczne, zwykle stanowiące przykrą konsekwencję wcześniejszych błędów diagnostycznych. Oczywiście, mogą to być również błędy samoistne, ale jednak często się zdarza, że stanowią efekt złej diagnozy.

W związku z błędem medycznym poszkodowanemu przysługuje roszczenie o charakterze cywilno-prawnym. Mowa tu o odszkodowaniu lub zadośćuczynieniu za śmierć bliskiej osoby lub uszczerbek na zdrowiu spowodowany popełnionym błędem. Dodatkowo, lekarz może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej. Prokuratura wszczyna w takiej sytuacji postępowanie, które może się zakończyć nawet karą pozbawienia wolności, ograniczenia wolności, grzywny czy pozbawienia czasowego lub trwałego prawa wykonywania zawodu.

- Jeżeli więc konsekwencją błędu był trwały uszczerbek na zdrowiu prowadzący do tego, że poszkodowany pacjent nie może wrócić do pracy lub musi się przekwalifikować wówczas przysługuje mu prawo dochodzenia odszkodowania i zadośćuczynienia za ból, cierpienie, ale też np. może domagać się rekompensaty związanej z utratą źródła dochodu, kosztów nabycia nowych umiejętności zawodowych a nawet dożywotniej renty – precyzuje Dariusz Puczydłowski.

Roszczenia można dochodzić w okresie do 3 lat od momentu kiedy dowiedzieliśmy się o zdarzeniu. Bo, co ważne, często się zdarza, że pacjenci dowiadują się popełnionych błędach, nawet wiele lat później, np. przy okazji badań, konsultacji lekarskich, chorób czy nieustępujących i niepokojących dolegliwości.

Reklama

Najpierw wniosek do szpitala

Pierwszym krokiem w kierunku dochodzenia swoich praw jest zwrócenie się bezpośrednio do szpitala, w którym doszło do feralnego zdarzenia z wnioskiem o odszkodowanie. Ubezpieczyciel placówki medycznej może wówczas je przyznać, ale... zwykle tego nie robi. Przedstawiciel Kancelarii Pro Bono zauważa, że dzieje się tak nawet w 90% wszystkich przypadków, próbując dowieść, że wszystkie procedury zostały zachowane a doznany uszczerbek zdrowia to efekt powikłań, których nie da się w medycynie wykluczyć i są jej naturalnym elementem.

W takiej sytuacji poszkodowanemu przysługują dwa rozwiązania. Może skierować bezpośrednio sprawę do sądu i tam dochodzić swoich praw. Wiąże się to jednak z koniecznością poniesienia dość sporych kosztów – mowa o wpisie sądowym wynoszącym 5% wartości przedmiotu sporu. W przypadku wygrania sprawy kwota jest zwracana przez pozwanego, ale niestety koszt musimy ponieść sami już na etapie zakładania sprawy, nie mając przy tym pewności, jakie będzie rozstrzygnięcie sądu.

- W skrajnych wypadkach, zdarza się co prawda, że sąd odstępuje od obowiązku wniesienia tej opłaty, ale są to sytuacje bardzo szczególne i rzadkie, związane z wyjątkowo trudną sytuacją materialną poszkodowanego - dodaje.

Długa sądowa batalia

Ewentualne, zasądzone odszkodowanie jest wypłacane z polisy OC, którą obowiązkowo muszą posiadać wszystkie podmioty medyczne – szpitale i indywidualne praktyki lekarskie. Jednak, każda polisa przewiduje określoną, maksymalną kwotę za jedno zdarzenie. Warto więc zanim zdecydujemy się na proces poznać tę wartość. Może się bowiem okazać, że nasze roszczenie znacznie przekracza tę kwotę. Wówczas, w przypadku zasądzenia odszkodowania, pozostałą część pokrywa szpital. Dlatego kierując sprawę na drogę sądową w takim wypadku należy pozwać i ubezpieczyciela i szpital.

- Niestety bez profesjonalnego pełnomocnika, doświadczonego w tego rodzaju sprawach zwykle sobie nie poradzimy. Sprawy o błędy medyczne charakteryzują się znacznym poziomem skomplikowania, są trudne, wymagają powoływania biegłych sądowych, przedstawiania licznych dowodów, co sprawia, że stanowi to wysiłek ponad możliwości zwykłego człowieka – zauważa Dariusz Puczydłowski z Kancelarii Prawnej Pro Bono.

Dodatkowo, kancelarie prawno - odszkodowawcze, w przeciwieństwie do kancelarii radcowskich czy adwokackich, wyspecjalizowane w obsłudze tego typu spraw, działają w oparciu o kapitał własny, czyli wnoszą kwotę tytułem wpisu sądowego w imieniu poszkodowanego. W takim wypadku poszkodowany nie musi martwić się o zabezpieczenie tych środków.

Wojewódzkie komisje szansą dla poszkodowanych

Drugim wyjściem są powołane w 2012 roku Wojewódzkie Komisje ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych działające przy każdym urzędzie wojewody. W tym wypadku koszt postępowania wynosi tylko 200 zł, niezależnie od wielkości roszczenia. Ich zaletą jest także tempo prac. Komisje orzekają sprawnie, zgodnie z ustawą, muszą wydawać orzeczenia w ciągu 4 miesięcy. Nie da się tego powiedzieć o sądach. - Czasami na opinię biegłego należy cierpliwie czekać kilka lub kilkanaście miesięcy. Postępowanie przed Komisją nie obciąża również poszkodowanego dodatkowymi kosztami związanymi z pracą biegłych czy przygotowywanych ekspertyz – dodaje ekspert.

Jest jednak pewne ograniczenie. Komisje rozpatrują tylko błędy, które wydarzyły się po 2012 roku, a dodatkowo nie może upłynąć rok odkąd poszkodowany dowiedział się o błędzie. Po trzecie to maksymalna wysokość roszczenia, która wynosi 100 tys. zł.

Orzeczenie komisji ułatwia drogę sądową

Przedstawiciel Pro Bono zauważa, że komisja nie zasądza kwoty, a tylko kwalifikuje zdarzenie jako błąd medyczny. Następnie oczekuje od szpitala lub jego ubezpieczyciela propozycji naprawienia szkody.

- Zwykle szpitale proponują wyjątkowo niskie kwoty, zupełnie nieadekwatne do zdarzenia. Wówczas pacjentowi pozostaje przystać na tę propozycję lub nie... Jednak, dysponując już opinią Komisji, która stwierdziła powstanie błędu możemy śmiało i bez obaw o wynik rozstrzygnięcia udać się do sądu.

Taki proces trwa też znacznie krócej, ponieważ nie ma potrzeby ponownego badania sprawy pod kątem zasadności roszczenia a spór toczy się już tylko o wielkość odszkodowania. Zwykle po 2-3 rozprawach sąd wydaje wyrok. W tej sytuacji również obowiązuje nas uiszczenie opłaty, ale mamy pewność, że sprawy nie przegramy, kwestią jest tylko kwota odszkodowania.