Najpierw samcom myszy naukowcy zapewnili coś przyjemnego do zapamiętania. - Była to godzinna zabawa z samicą - mówi autor badań, profesor Susumu Tonegawa z amerykańskiego uniwersytetu MIT. Potem sytuację zmieniono na mocno stresującą.
Wreszcie przestraszonym myszom sztucznie przypominano te przyjemne chwile. Odpowiednie komórki w hipokampie w mózgu pobudzano niebieskim światłem. Okazało się, że te samce, które miały miłe wspomnienia, przejawiały mniej objawów depresyjnych w porównaniu z innymi.
- Ten efekt trwał co najmniej dwa dni - dodaje w rozmowie z "Nature" profesor Tonegawa. Jego zdaniem, takie wykorzystywanie pamięci i przyjemnych doświadczeń może w przyszłości pomóc w leczeniu ludzi z depresją.