Koniec zabiegów wszczepiania endoprotezy stawu biodrowego w szpitalach powiatowych. Te, które nie wykonają w ciągu roku 75 takich operacji, stracą kontrakt z NFZ.
W takiej sytuacji znajdą się placówki już w 2016 r. Brak możliwości robienia wszczepień i utrata kontraktu z funduszem to efekty nowych wymogów ministra zdrowia. Te zostały określone w jednym z rozporządzeń koszykowych. Skutek? Część chorych zamiast uzyskać świadczenie w szpitalu powiatowym, blisko domu, będzie musiała jeździć dalej, do dużego miasta wojewódzkiego.
– Pieniędzy od tej zmiany w systemie nie przybędzie, a droga chorych do zabiegów się wydłuży. Już teraz jest to procedura, na którą czeka się wyjątkowo długo. W części regionów zostaną co najwyżej dwa szpitale, które zabieg wykonają – ostrzega Marek Wójcik, ekspert ds. ochrony zdrowia Związku Powiatów Polskich.
Jeśli wymagania dla szpitali się nie zmienią, umowę z NFZ straci np. szpital powiatowy w Szamotułach. – Tegoroczny kontrakt z NFZ starcza na wykonanie trzech endoprotez w miesiącu. To zabieg bardzo kosztowny. Już wyczerpaliśmy limity, mimo że jest dopiero listopad. Po zmianach pacjenci, nawet w stanie ostrym, będą musieli jeździć do Poznania i Obornik, czyli kilkadziesiąt kilometrów – podkreśla Andrzej Leja, zastępca dyrektora SP ZOZ w Szamotułach. Dla porównania w regionie chorzy w stanie stabilnym czekają na endoprotezę od 2 do 4 lat.
– Dostępność na pewno się pogorszy, bo odległość do szpitala dla chorego jest ważna. Pozostaje nadzieja, że otrzyma on świadczenie wyższej jakości – mówi Jerzy Gryglewicz, ekspert z Uczelni Łazarskiego.
8,1 tys. zł średnio płaci NFZ szpitalom za wykonanie zabiegu.