Badacze pobrali próbki śliny od 70 osób, połowa z nich to triatloniści, a druga połowa to osoby nieuprawiające systematycznie żadnego sportu. Wyniki były zadziwiające, bo jeżeli u nie-sportowców i sportowców o umiarkowanych treningach wyniki były podobne, to u najciężej trenujących ryzyko problemów z zębami rosło znacznie.
- Badania wykazały, że u sportowców zmienia się pH śliny, co powoduje powstanie sprzyjającego, dla rozwoju bakterii, środowiska w jamie ustnej. Druga rzecz, którą wykazały badania, to obniżenie ilości wydzielanej śliny, co również negatywnie wpływa na ochronę zębów przed bakteriami próchnicowymi. Podczas biegania wydzielają się do krwioobiegu nie tylko endorfiny, czyli hormony szczęścia, ale również adrenalina, która obkurcza naczynia krwionośne m.in. w jamie ustnej, a tym samym prowadzi do zmniejszonego wydzielania śliny - komentuje badania dr n. med. Mariusz Duda, stomatolog z Duda Clinic.
Zrezygnować z karnetu na siłowni? Dentyści uspokajają: umiarkowany wysiłek fizyczny nie ma znaczącego wpływu na zdrowie jamy ustnej, najwięcej problemów mogą mieć osoby, które jak badani triatloniści, uprawiają sporty wymagające dużego wysiłku przez długi czas. Im dłużej nasze zęby pozbawione są ochronnego działania śliny, tym większe ryzyko próchnicy, ale również problemów z dziąsłami.
- Jeszcze innym zagrożeniem dla sportowców mogą być słodzone cukrem napoje izotoniczne. Jeżeli idziemy biegać lub jeździmy kilka godzin na rowerze i uzupełniamy płyny w postaci izotoników, to to może być przyczyną próchnicy, dlatego pamiętajmy o myciu zębów przed i po wysiłku pastą z fluorem, a w przerwach żujmy gumę z ksylitolem - radzi dr Duda.