Tylko w ciągu ostatniego roku liczba samobójstw w Polsce wzrosła - w stosunku do roku ubiegłego - o 50 procent, z około czterech tysięcy do około sześciu tysięcy osób - tylu, ilu jest mieszkańców jednej wsi.
Bartosz Łoza uważa, że to cena, jaką płacimy za reformy ostatnich 25 lat i za braki w polskiej psychiatrii. Jak mówi, Polska wśród krajów wysokorozwiniętych, plasuje się na szóstym miejscu w zapadalności na depresje oraz w dynamice wzrostu zagrożeń samobójczych. Uważa, że obowiązujący w Polsce model ogólnopsychiatryczny jest przeżytkiem. - To znaczy, że w tym samym oddziale przebywa internowany pacjent, który popełniał czyny zabronione, znęcający się nad rodzina alkoholik, ale także kobieta, nad która znęcał się mąż - mówi i dodaje, że ten model nie służy leczeniu którejkolwiek z tych osób.
Dlatego konieczne jest działanie. Potrzebne są nie tylko oddziały leczenia depresji i ośrodki psychiatrycznej interwencji kryzysowej, ale także wzmocnienie kadry psychiatrycznej i dofinansowania psychiatrii. - W Europie mamy najmniej psychiatrów i o połowę mniej pieniędzy na psychiatrię - mówi profesor. Dodaje, że to wstyd, że Polacy, którzy płacą największą cenę za transformację nie mają warunków do godnego leczenia. Podkreśla, że zdrowie się opłaca, a depresja to niestety choroba często prowadząca do śmierci.