Specjalizująca się w depresji psycholog Aneta Bartnicka-Michalska powiedziała IAR, że dziś nie zapisało się do niej więcej pacjentów niż zwykle. Zwraca jednak uwagę, że ogólnie poniedziałki nie są przez nas najlepiej tolerowane. Ma to związek z tym, że po weekendowym odpoczynku musimy wrócić do pracy i do swoich codziennych obowiązków.
Gorszemu samopoczuciu może sprzyjać też to, że mamy styczeń. Doktor Bartnicka-Michalska tłumaczy, że chodzi tu przede wszystkim o to, że są krótkie dni i mamy mniejszy kontakt ze światłem. Zostały nawet już opisane tak zwane depresje sezonowe, występujące najczęściej zimą i na jesieni.
Bartnicka-Michalska mówi, że jeszcze na początku stycznia mamy całkiem niezły humor. Sprzyjają temu imprezy karnawałowe. Pod koniec stycznia ludzie się wyciszają. W przypadku pojawienia się gorszego samopoczucia najlepszy jest relaks.
Cliff Arnall przygotował w 2004 roku specjalny wzór, na podstawie którego wyliczył najbardziej depresyjny dzień w roku. Uwzględnił w nim warunki pogodowe i długość dnia i nocy. Pamiętał też o świadomości niedotrzymania noworocznych obietnic, oczekiwaniu na wypłatę i konieczności spłaty pożyczek, które zaciągnęło się przed świętami Bożego Narodzenia.
Początkowo za najgorszy dzień w roku Arnall uznał czwarty poniedziałek stycznia. Jednak w zeszłym roku uwzględnił też czynniki związane z kryzysem finansowym, dlatego przesunął Blue Monday o tydzień do tyłu.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>