W sezonie przeziębień najczęściej narzekamy na kaszel, osłabienie i gorączkę. W takim przypadku lekarz najczęściej diagnozuje łagodną infekcję dróg oddechowych. Niekiedy (także na prośbę pacjenta) przepisuje antybiotyk. Niepotrzebnie! Ten lek nie pomoże, a jedynie zaszkodzi - dowodzą naukowcy z University of Southampton, o czym informują w raporcie publikowanym w prestiżowym magazynie medycznym "Lancet".
Aby dojść do tych wniosków, naukowcy przeprowadzili eksperyment z udziałem dwóch tysięcy wolontariuszy z dwunastu krajów europejskich. Wszyscy mieli objawy łagodnej infekcji dróg oddechowych i otrzymali zalecenie przyjmowania trzy razy dziennie przez siedem dni "leku". Tyle że połowa wolontariuszy zażywała antybiotyk, a druga połowa - placebo - pigułki z cukrem.
Co istotne, jedną trzecią badanych stanowili ludzie starsi, po 60. roku życia, którzy często leczeni są antybiotykami, bo w ich przypadku infekcje dróg oddechowych mogą być bardzo groźne. Wolontariusze prowadzili specjalne dzienniczki i po kuracji zostali zbadani przez lekarza.
Jaki był wynik eksperymentu? Nasilenie i czas trwania objawów u wszystkich pacjentów - leczonych antybiotykiem i placebo - był niemal identyczny. Podstawową różnicę stanowiło wystąpienie skutków ubocznych u pacjentów zażywających antybiotyk - narzekali oni na pojawienie się wysypki, nudności i wymioty.
Według autorów badania, na kaszel, zwykle spowodowany infekcją wirusową, antybiotyk nie pomoże. Przyjmowanie go może jedynie powodować skutki uboczne, także w postaci wykształcenia oporności organizmu na antybiotyki.
Naukowcy podkreślają, że jeśli istnieje podejrzenie zapalenia płuc, bądź jest ono zdiagnozowane, pacjent powinien zażywać antybiotyk.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>