Jak zauważa CBOS, poziom akceptacji dla stosowania zapłodnienia pozaustrojowego przez małżeństwa, które nie mogą mieć dzieci, jest wyższy niż w latach ubiegłych. W 1995 r. wynosił on 73 proc., w 2005 r. - 76 proc., a w 2010 r. - 73 proc.

Reklama

Odsetek przeciwnych stosowaniu in vitro przez niepłodne małżeństwa wynosi 16 proc. - tyle samo, co w roku 1995 (w 2005 r. było to 15 proc., pięć lat później - 18 proc.).

Poparcie dla korzystania z zapłodnienia pozaustrojowego przez heteroseksualne pary będące w związkach nieformalnych jest mniej powszechne, jednak także w tym przypadku dopuszcza je ponad połowa Polaków (60 proc.). Sprzeciw wyraża co trzeci (33 proc.).

Najwięcej kontrowersji budzi kwestia dostępności zabiegów in vitro dla pragnących mieć potomstwo samotnych kobiet. Zgodę na korzystanie przez nie z tej metody wyraża jednak coraz więcej osób - 39 proc. w 2009 r., 43 proc. w 2010 i 48 proc. obecnie.

Jak zauważa CBOS, częstszemu odrzucaniu możliwości korzystania z tej techniki sprzyja większa religijność. Osoby uczestniczące w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu były jedyną grupą, w której przeważał sprzeciw wobec stosowania in vitro także w odniesieniu do niepłodnych małżeństw (53 proc.).

Opinie na temat dopuszczalności stosowania zapłodnienia in vitro wiążą się także z orientacją polityczną i preferencjami partyjnymi. Niechętnemu stosunkowi do zabiegów in vitro sprzyjają deklarowane prawicowe poglądy polityczne, jednak także osoby identyfikujące się z prawicą popierają w większości dostępność tej metody dla małżeństw dotkniętych problemem bezpłodności (71 proc.), a także dla heteroseksualnych par żyjących w stałym związku (54 proc.).

Zastrzeżenia wobec in vitro mają przede wszystkim osoby starsze (powyżej 64. roku życia), mieszkańcy wsi (szczególnie rolnicy), badani z wykształceniem podstawowym oraz respondenci słabiej sytuowani. Mimo to także w grupach najczęściej nieaprobujących stosowania zapłodnienia pozaustrojowego przeważa przekonanie, że powinno być ono dostępne dla małżeństw.

Reklama

CBOS zaznacza, że Polacy przedkładają na ogół skuteczność techniki zapłodnienia in vitro nad prawo do życia wszystkich powstałych w efekcie jej zastosowania zarodków. Ponad połowa badanych (58 proc.) uznała, że zwiększenie szans na doprowadzenie do ciąży uzasadnia tworzenie dodatkowych zarodków, niezależnie od tego, czy wszystkie z nich będą miały w przyszłości szansę się rozwijać. Odsetek przeciwników powstawania nadliczbowych zarodków wynosi 29 proc.

W ocenie Polaków zabiegi zapłodnienia in vitro powinny być przynajmniej w części refundowane. Ponad dwie piąte ankietowanych (43 proc.) uważa, że powinny one być w ogóle bezpłatne. Więcej niż co trzecia osoba (36 proc.) opowiada się za częściową odpłatnością. Tylko co dziesiąty badany (10 proc.) sądzi, że ich koszt w całości powinni pokrywać sami zainteresowani.

Jak podkreśla CBOS, Polacy nie tylko opowiadają się za zapewnieniem możliwości korzystania z zapłodnienia in vitro, ale w większości deklarują również, że sami by skorzystali z tej metody, gdyby nie mogli mieć dzieci. Gotowych na to byłoby niemal dwie trzecie ankietowanych (65 proc.), w tym ponad dwie piąte (42 proc.) wyraża tę gotowość w sposób zdecydowany. Niechęć do skorzystania z in vitro w takiej sytuacji zadeklarowało 23 proc. badanych, z czego zdecydowanie - 12 proc.

"Możliwość realizacji - dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu - tak ważnej społecznej wartości jaką jest posiadanie dziecka sprawia, że wysuwane wobec tej metody zastrzeżenia etyczne związane z tworzeniem nadliczbowych zarodków nie przekonują Polaków. W ocenie przeważającej części społeczeństwa skuteczność tej metody, a więc zwiększenie szans na doprowadzenie do ciąży i urodzenie dziecka, jest ważniejsza niż stworzenie możliwości rozwoju wszystkim zarodkom" - podkreślono w komunikacie CBOS.

Badanie zostało przeprowadzone w dniach 14-22 sierpnia na liczącej 1011 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.