Pierwszy test pozwalający zbadać fragmenty własnego DNA chce oficjalnie wprowadzić na rynek USA firma 23andMe, który wystąpiła o jego rejestrację do amerykańskiego Urzędu Żywności i Leków (FDA) - informuje AP.
Specjaliści uważają, że tego rodzaju badania są jeszcze mało przydatne i mogą wprowadzać w błąd.
Przedstawiciele kalifornijskiej 23andMe twierdzą, że do wykonania testu wystarczy dostarczyć próbkę własnej śliny, by pobrać z nich DNA i sprawdzić czy są w nich geny zwiększające ryzyko niektórych chorób, takich jak choroby serca, rak piersi i jelita grubego oraz choroba Alzheimera. Genetycy twierdzą, że nie wiadomo jeszcze jaki jest ich wpływ na rozwój tego rodzaju schorzeń.
Prof. James Evans z University of North Carolina uważa, że lepiej jest przestrzegać zdrowego stylu nie bacząc na to jakie mamy geny. Skorzystamy na tym bardziej niż na badaniu własnego genomu.
Testy genetyczne cieszą się jednak dużym zainteresowaniem. Ten, który amerykańska firma zgłosiła do FDA, kosztuje 299 dolarów i od 2007 r. skorzystało z niego 150 tys. osób na całym świecie. Firma twierdzi, że dysponuje także innymi testami pozwalającymi wykryć geny zwiększającymi ryzyko 115 chorób.
Podobne badania oferują także inne firmy. Największym konkurentem 23andMe jest firma deCODE Genetics and Navigenics, która również zamierza wystąpić do FDA o zatwierdzenie własnych testów.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>