Od lat jest głośno na temat nowatorskiej metody zwalczania nadaktywności pęcherza prowadzącej do nietrzymania moczu. Wykorzystuje ona właściwości botoksu polegające na czasowym paraliżu mięśni, by zahamować nagłe skurcze pęcherza, powodujące popuszczanie moczu.

Reklama

Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Tym razem brytyjscy naukowcy sprawdzili skuteczność jadu kiełbasianego w leczeniu nadaktywności pęcherza u 240 kobiet, które podzielili na dwie grupy. 122 wolontariuszki dostały zastrzyk z botoksem, zaś 118 zastrzyk z solą fizjologiczną. Uczeni przekonują, że toksyna botulinowa wstrzyknięta do ściany pęcherza moczowego może mieć nie tylko zadowalające, ale i długotrwałe skutki – podaje „Daily Telegraph”.

Okazało się, że wolontariuszki, które dostały zastrzyk z jadem kiełbasianym, o jedną czwartą rzadziej odwiedzały toaletę oraz o połową zmniejszyła się u nich liczba pilnej konieczności skorzystania z toalety lub nagłej „wypadki” w porównaniu z 118 wolontariuszkami, które otrzymywały placebo. Co istotne, aż u jednej trzeciej kobiet efekt działania botoksu utrzymywał się ponad sześć miesięcy.

Niestety, zastrzyk z jadem kiełbasianym niesie ze sobą ryzyko powikłań. Aż jedna na dziesięć pań poddanych zabiegowi z botoksem była narażona na zapalenie układu moczowego w porównaniu z jedną na dziesięć kobiet z grupy otrzymującej placebo.

Trwa ładowanie wpisu