Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej podkreślił, że decyzje dotyczące podpisywania umów z NFZ są pozostawione właścicielom aptek. Wiem, że część aptekarzy z województwa mazowieckiego i kujawsko-pomorskiego nie zamierza podpisywać umów - podkreślił.
Z kolei rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jakub Gołąb powiedział we wtorek PAP, że stroną do rozmów z ministerstwem jest NRA. Otrzymaliśmy od Naczelnej Rady Aptekarskiej zapewnienie, że umowy z NFZ będą podpisywane - powiedział.
We wtorek stanowisko w sprawie niezawierania umów przyjęła Okręgowa Izba Aptekarska w Warszawie. W komunikacie przekazanym PAP Izba podkreśliła, że aptekarze są zmuszeni do zajęcia tak zdecydowanego stanowiska, gdyż nie zostały jeszcze wydane akty wykonawcze do ustawy o refundacji leków: rozporządzenie o receptach, rozporządzenie w sprawie danych przekazywanych z aptek do NFZ. OIA zaznacza, że stwarza to sytuację, że aptekarz, podpisując umowę, nie zna przepisów wykonawczych, według których będzie ją realizował.
Jak podano, umów nie zamierza podpisać 314 aptek. Izba poinformowała, że spotkania w sprawie umów mają się odbyć w innych miastach woj. mazowieckiego na terenie działania warszawskiej OIA.
Wstrzymanie się z podpisywaniem umów z odziałem NFZ i nierealizowanie recept z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ" zaleciła aptekarzom Pomorsko-Kujawska Izba Aptekarska. Jej prezes Piotr Chwiałkowski przyznał, że Izba nie zamierza nikogo zmuszać do niepodpisywania umów z NFZ, a właściciele aptek, którzy nie są farmaceutami, wręcz nie mają obowiązku respektować jej uchwał.
Generalnie jesteśmy przeciwko umowom aptek z NFZ. Obecnie takich umów nie ma, działamy na podstawie ustawy i nie słyszałem zarzutów co do funkcjonowania takiego systemu ze strony Ministerstwa Zdrowia, NFZ czy aptek - powiedział Chwiałkowski.
NRA początkowo apelowała do właścicieli aptek, by nie podpisywały umów z NFZ. Z apelu Rada wycofała się w połowie grudnia. Zwróciła się jednak do aptekarzy o podjęcie akcji protestacyjnej m.in. przeciwko formalizowaniu wydawania leków refundowanych. Domaga się m.in. zmian w rozporządzeniu Ministerstwa Zdrowia w sprawie recept.
NRA chce przyjęcia zasady, że każdemu ubezpieczonemu w ramach jego uprawnień, niezależnie od błędów formalnych na recepcie, przysługuje lek refundowany. Według aptekarzy, przepisy z ustawy refundacyjnej i rozporządzenia ws. recept nie zabezpieczają konstytucyjnych uprawnień pacjentów do otrzymania leków refundowanych, a aptekom przysługującego im prawa do zwrotu refundacji za leki wydawane z tytułu ubezpieczenia zdrowotnego.
Przeciwko przepisom z ustawy refundacyjnej dot. recept protestuje także Naczelna Rada Lekarska. NRL sprzeciwia się zapisom ustawy refundacyjnej mówiącym, że wystawienie recepty osobie nieuprawnionej ma skutkować nałożeniem kar umownych i obowiązkiem zwrotu kwoty wydanej przez NFZ. Lekarze nie chcą określać na receptach, czy pacjentowi przysługuje refundacja. Argumentują, że to zadania biurokratyczne, które nie są elementem leczenia.
4 stycznia powołany przez Naczelną Radę Lekarską zespół ds. opracowania zmian ustawy refundacyjnej spotka się z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia.