"Praktycznie codziennie stoję przed wyborem: wypisać lek refundowany i narazić się na kłopoty z Narodowym Funduszem Zdrowia czy wypisać lek z pełną odpłatnością, mając świadomość, że pacjent nie wykupi go, bo nie ma pieniędzy" - mówi prof. Łukasz Święcicki z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Minister zdrowia w specjalnym rozporządzeniu wylicza, które choroby można traktować jako przewlekłe. Problem tym, że w wykazie wymienione są "choroby psychiczne" bez bliższego określenia, o jakie kategorie zaburzeń chodzi. Stosuje się więc ustawową definicję, która jest bardzo zawężona. I tak depresja nie jest przez urzędników traktowana jak choroba przewlekła, podobnie jak nerwice, zaburzenia odżywiania (np. anoreksja) czy osobowości.
"To gilotyna finansowa, która uderza w pacjentów i lekarzy" - potwierdza dr n. med. Krzysztof Walczewski, małopolski konsultant ds. psychiatrii i ordynator Oddziału Psychiatrycznego Ogólnego w Szpitalu Specjalistycznym im. Babińskiego w Krakowie.