Każdy kierowca jednośladu zabezpiecza głowę przed urazami, zakładając na nią odpowiedni kask. Przy okazji chce w ten sposób odciąć się od hałasu, jaki wydaje silnik. Ale akurat hałas silnika nie stanowi zagrożenia dla słuchu. Według naukowców z University of Bath i Bath Spa University źródłem największego natężenia dźwięku jest powietrze przepływające wokół kasku.
W eksperymencie przeprowadzonym przez uczonych nie brali udziału motocykliści, lecz manekiny. W założonych na ich głowy kaskach oraz w uszach zamontowane były specjalne mikrofony. Okazało się, że najwięcej hałasu do uszu przenikało przez dolną część kasku oraz pasek pod brodą - donoszą naukowcy na łamach "Acoustical Society of America".
Co istotne - dźwięk przekraczał bezpieczny dla uszu poziom, nawet gdy prędkość motocykla była niewielka. Hałas docierał do wrażliwej błony bębenkowej i mógł mechanicznie ją uszkodzić, co skutkuje upośledzeniem sprawności słuchowej.