Jak donoszą kanadyjskie media, obie organizacje postanowiły przeznaczyć 775 tys. dolarów na badania doktora Fredrosa Okumu z tanzańskiego Instytutu Zdrowia. Plan zakłada skonstruowanie pułapek zapachowych na komary w ciągu dwóch lat.
Nieprzyjemny zapach ma nie tylko przyciągać komary, pułapki będą też skutecznie unieszkodliwiać owady. Pomysł ma naukowe podstawy, gdyż brudne skarpetki cztery razy skuteczniej przyciągają komary niż samo ludzkie ciało.
Dziennik "The Globe and Mail" przypomniał, że obecne prace to rozwinięcie badań holenderskiego uczonego, Barta Knolsa, który bohatersko zamykał się nagi w ciemnym pomieszczeniu i pozwalał kąsać się komarom. Chodziło o to, by zaobserwować, jakie części ciała komary atakują najchętniej. Okazało się, że stopy.
Publikacja dr Knolsa opisująca atrakcyjność przykrego zapachu ludzkich stóp oraz sera limburskiego dla komarów była zresztą w 2006 r. powodem wręczenia mu w dziedzinie biologii Nagrody Ig Nobla (Antynobla), czyli nagrody przyznawanej autorom najbardziej absurdalnych publikacji naukowych, które mają "rozśmieszać ludzi, a potem jednak kazać im pomyśleć".
Jakkolwiek plan wykorzystania chemicznego naśladowcy nieprzyjemnego zapachu brudnych skarpetek może na pierwszy rzut oka wyglądać śmiesznie, to jednak chodzi o poważny problem.
Malaria zabija co roku około miliona osób, przede wszystkim w krajach afrykańskich. Obecnie z atakami komarów walczy się, zabezpieczając łóżka moskitierami i spryskując wnętrza specjalnymi środkami. Jeśli nowe pułapki okażą się skuteczne, będzie można zapobiegać ukąszeniom, zwabiając komary poza dom.