Wyjście do kina czy długi spacer mogłyby pomóc chorym na depresję, gdyby oni sami naprawdę tego chcieli. Według ustaleń dr Magdaleny Nowickiej z SWPS, która prowadziła badania w ramach projektu „Specyfika regulacji nastroju w osób depresyjnych i lękowych”, chorzy na depresję i stany lękowe sami mimowolnie pogarszają sobie nastrój.
Jak ustaliła dr Magdalena Nowicka, osoby z depresją mają skłonność do pogrążania się w „czarnych myślach”, chociaż tak naprawdę mogłyby uruchomić tzw. kontrolowane strategie poprawy nastroju. Wystarczyłoby gdyby chorzy poszli na spacer lub do kina. Ale oni robią to, co jeszcze bardziej pogłębia ich zły nastrój.
W najgorszej sytuacji są najciężej chorzy, którzy rzadziej świadomie decydują się na jakąś aktywność, która poprawiłaby im samopoczucie. Według dr Nowickiej osoby te powinny być zachęcane przez terapeutów do stosowania zabiegów kontrolowanych poprawiających nastrój, by z czasem stały się u nich zautomatyzowane.
Jak podaje serwis Pap Nauka w Polsce, na zaburzenia związane z pogarszaniem nastroju cierpi około 20 procent dorosłych Polaków oraz nawet około 50 procent dzieci i młodzieży. To jeden z najbardziej rozpowszechnionych problemów psychicznych w naszym kraju.