Gruźlica coraz częściej atakuje mieszkańców województwa łódzkiego. Jeszcze dwa lata temu odnotowywano średnio 59 przypadków miesięcznie, teraz co miesiąc choruje nawet 100 osób - pisze "Polska Dziennik Łódzki".
Problem mają także mieszkańcy Bełchatowa. U 19-letniego ucznia Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych lekarze zdiagnozowali zaawansowaną gruźlicę. Niepokojące objawy zauważyła wychowawczyni i rodzice chłopaka. Damian zaczął szybko chudnąć. Okazało się, że to gruźlica i to w najgorszym stadium. Chłopak przez długi czas rozsiewał prątki tej choroby, nie wiadomo, czy kogoś nie zaraził.
Teraz leży teraz w Specjalistycznym Szpitalu Chorób Płuc i Rehabilitacji w Tuszynie, a lekarze muszą przebadać ponad 1300 osób - uczniów i nauczycieli z bełchatowskiej szkoły. Sanepid wciąż nie potrafi ustalić, skąd chłopak mógł się zarazić.
Na wyniki badań czekają również rodzice dzieci z jednego z łódzkich przedszkoli. W styczniu wykryto tam gruźlicę. Chory maluch trafił do szpitala, do badań wyznaczono 125 dzieci uczęszczających do tej placówki. Przebadano już 100 z nich i na szczęście u żadnego więcej nie stwierdzono tej choroby.
"Łódzkie wciąż znajduje się w czołówce Polski, jeśli chodzi o liczbę zachorowań" - przyznaje w rozmowie z "Polską Dziennikiem Łódzkim" dr Waldemar Kowalczyk, dyrektor do spraw lecznictwa w szpitalu w Tuszynie. "To efekt długoletnich zaniedbań, biedy i braku profilaktyki zdrowotnej w naszym województwie. W szpitalu mamy 90 łóżek i wszystkie zajęte" - dodaje.