Na tę zakaźną chorobę, wywoływaną przez bakterie, prątki gruźlicy, co roku zapada na świecie 9-10 mln ludzi, a 1,3 mln umiera z jej powodu.

"Każdego roku gruźlica rozwija się u około miliona dzieci. Na szczęście, w Polsce dzieci chorują na nią bardzo rzadko. Aż 95 proc. przypadków gruźlicy wśród najmłodszych przypada na kraje biedne i rozwijające się" - powiedziała dr hab. Maria Korzeniewska-Koseła z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie.

Reklama

W krajach tych stwierdza się też najwięcej zachorowań wywołanych przez prątki oporne na działanie dwóch podstawowych leków przeciwgruźliczych - izoniazydu i rifampicyny lub na większą liczbę leków. "Leczenie tej gruźlicy jest bardzo długie i trwa około dwóch lat. Prowadzone jest lekami toksycznymi, bardzo źle tolerowanymi przez dzieci" - podkreśliła specjalistka. Szacuje się, że około 5 proc. chorych na gruźlicę dzieci ma gruźlicę wywołaną takimi opornymi prątkami.

Walce z gruźlicą tzw. wielolekooporną służy globalny program - Program Partnerstwa Lilly MDR-TB - zainicjowany przez firmę Eli Lilly. Objęto nim ponad 80 krajów świata, w tym najbardziej zagrożone, jak Republika Południowej Afryki, Chiny, Indie, Rosja. Przy jego realizacji współpracuje kilkadziesiąt państwowych i prywatnych organizacji, instytucji i ośrodków akademickich, m.in. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Międzynarodowa Federacja Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca oraz wiele innych.

Do celów programu należą m.in. poprawa dostępności do leków na gruźlicę w biednych krajach i uświadomienie chorym, że przedwczesne przerywanie terapii zwiększa ryzyko pojawienia się opornych prątków.

Jak przypomniała dr Korzeniewska-Koseła, rozpoznawanie i leczenie gruźlicy u najmłodszych jest trudne, bo choroba zajmuje u nich zwykle inne narządy niż płuca i nie stwierdza się obecności prątków w plwocinie. "A ponieważ gruźlica nie jest wiodącą przyczyną śmiertelności dzieci i znacznie rzadziej prowadzi do zgonu niż inne choroby zakaźne, często się ją bagatelizuje" - podkreśliła specjalistka.



Reklama

Tymczasem, choroba ta w najmłodszych grupach wiekowych świadczy o szerzeniu się nowych zakażeń prątkami.

Często też przybiera groźne postacie. "Specyfiką gruźlicy u dzieci jest to, że prątki często rozsiewają się w ich organizmie przez krew, co prowadzi do poza płucnych postaci schorzenia, jak na przykład gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Jeśli nie wykryje się ich szybko i nie zacznie leczyć, grożą śmiercią" - wyjaśniła dr hab. Korzeniewska-Koseła.

Zaznaczyła, że maluchy do 5. roku życia zakażone prątkiem gruźlicy obowiązkowo powinny być poddane terapii profilaktycznej, aby nie dopuścić u nich do rozwoju pełnoobjawowej choroby. Dlatego bardzo ważne jest badanie dzieci mających kontakt z dorosłymi chorymi na gruźlicę, bo oni są głównym źródłem infekcji dla najmłodszych. Zakażenie wykrywa się tzw. próbą tuberkulinową lub nowym testem (IGRA) bardziej specyficznym dla prątka gruźlicy, który jest oparty na pomiarze interferonu gamma.

"Niestety, istniejąca szczepionka przeciw gruźlicy (BCG) nie zmniejsza ryzyka zachorowania, chroni jednak malutkie dzieci przed groźnymi postaciami choroby" - powiedziała dr hab. Korzeniewska-Koseła.

Jak oceniła, ogromnym problemem jest współistnienie gruźlicy oraz infekcji wirusem HIV. W niektórych regionach świata, jak np. Afryka, aż 64 proc. chorych na gruźlicę maluchów jest zakażonych tym wirusem. Zwiększa to ryzyko szybkiego rozwoju choroby i utrudnia leczenie, bo dochodzi do interakcji leków przeciwprątkowych i przeciwwirusowych oraz nakładania się na siebie ich działań niepożądanych.

24 marca obchodzimy Światowy Dzień Walki z Gruźlicą.