Nowa nadzieja dla osób cierpiących na AMD. Specjalny implant może odmienić życie
Nadzieja dla wielu osób, które cierpią na zaawansowane zwyrodnienie plamki żółtej, może być system PRIMA opracowany przez naukowców z aż 6 krajów. W badaniach wzięło udział aż 38 pacjentów powyżej 60 roku życia, którzy cierpieli na przypadłość nazwaną zanikiem geograficznym, czyli zaawansowaną postać zwyrodnienia plamki żółtej oka (AMD), która związana jest z wiekiem.
Każdy z uczestników badania cierpiał na pogorszoną ostrość widzenia w co najmniej jednym oku. W ramach badań wszczepiono im bezprzewodowy implant chipa PRIMA, a dodatkowo przez cały rok musieli oni nosić specjalne okulary, które były wyposażone w kamerę. Efekt? Zdumiewający.
Spośród 32 osób, którzy ukończyli całe, trwające rok badanie wyszło, że 27 osób odzyskało zdolność czytania, 26 klinicznie wykazało istotną poprawę ostrości wzroku (było w stanie przeczytać o dwie linie więcej na tablicy okulistycznej), średnia poprawa ostrości wzroku wzrosła o 5 linii. Co bardzo ciekawe, jeden pacjent poprawił swój wynik na tablicy okulistycznej aż o 12 linii.
Uczestnicy badań byli w stanie z powodzeniem czytać książki, etykiety na produktach czy radzić sobie w przestrzeni miejskiej. Wszystko to sprawiło, że pacjenci, których funkcjonalność była do tej pory niska wzrosła i to drastycznie. Jest to więc spora nadzieja dla wielu osób, którzy rzeczywiście mierzyli się z AMD.
Implant PRIMA - wyjątkowo mała, ale skuteczna technologia
Czym jednak w ogóle jest ten implant? Jest to chip o wymiarach 2x2 mm, który odbiera obrazy, jakie przesyłane były z kamery, która ulokowana została na specjalnych okularach. Obraz z rejestratora zostaje wysłany za pośrednictwem podczerwieni, a implant w zastępuje swoim działaniem naturalne fotoreceptory oka i pobudza komórki siatkówki do przekazywania sygnałów do mózgu.
Obecny rodzaj implantów obsługuje rozdzielczość 378 pikseli o szerokości 100 mikrometrów. Twórcy zapowiadają jednak, że w planach jest nowa wersja, która będzie mogła obsłużyć rozdzielczość sięgającą 10 tys. pikseli, zachowując rozmiar 20 mikrometrów. Dodatkowo inżynierowie chcą, aby z czasem implanty obsługiwały także inne rodzaje ślepoty, co ma być szansą dla szerszego grona odbiorców.
Testowana przez pacjentów wersja PRIMY ma jednak pewne ograniczenia. Sprzęt aktualnie umożliwia widzenie tylko w czarno-białych kolorach. Na razie nie obsługuje on postrzegania świata w odcieniach szarości, choć nadal trwają pracę nad oprogramowaniem, które pozwoli obsługiwać także i taką funkcję. To akurat jest konieczne ze względu na możliwość rozpoznawania twarzy.
Naukowcy odpowiedzialni za stworzenie PRIMY zakładają, że chip będzie zdolny pomóc około 5 milionom ludzi na całym świecie, bo tyle właśnie osób cierpi na AMD. Dla tych osób może być to poważny przełom, bo może poprawić jakość życia i przywrócić ich do samodzielności.
Przyszłość PRIMY, mimo że obiecująca, tak nadal niepewna
Mimo ogromnego sukcesu trzeba wiedzieć jedno - na ten moment jest to terapia eksperymentalna i niepewna. Jej potencjał i szansę na poprawę życia wielu osób mogą rozbudzać wyobraźnię, jednak to dopiero początek szerszych badań. Aktualnie chip musi przejść przez dalsze testy i dopiero po ich przejściu będzie można zdecydować o wykorzystaniu go w regularnym leczeniu.
Nadal jednak osoby, które cierpią na AMD, mogą mieć nadzieję, że już za kilka lat ich życie ulegnie sporej poprawie. Na razie jednak trzeba na bieżąco obserwować, jak inżynierowie będą rozwijać swój najnowszy wynalazek.