- Polscy seniorzy wykazują gorszy stan zdrowia i mniejsze zdolności poznawcze, są również mniej aktywni (społecznie, indywidualnie i edukacyjnie – przyp. PAP) aniżeli większość ludzi starszych krajów Unii Europejskiej – podkreślił kierownik Zakładu Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Bolesław Samoliński.
Jego zdaniem jest to niepokojące, gdyż w wieku emerytalnym jest coraz więcej Polaków, którzy będą coraz większym obciążeniem dla pozostałej części naszego społeczeństwa. - Grozi nam z tego powodu ekonomiczna katastrofa – alarmował specjalista.
Dodał, że już teraz mamy o 2 mln za mało dzieci, ponieważ dzietność w naszym kraju jest jedną z najniższych na świecie, podobnie jak w Japonii. Nie pracuje 13,6 mln Polaków, choć 5,9 mln z nich jest w wieku produkcyjnym.
Prof. Samoliński uważa, że polscy seniorzy wyróżniają się wysoką chorobowością. Co druga osoba po 65. roku życia cierpi z powodu co najmniej dwóch chorób, a seniorzy po siedemdziesiątce mają przynajmniej trzy lub cztery schorzenia. Najczęściej są to choroby układu krążenia, głównie nadciśnienie tętnicze krwi, oraz dolegliwości kręgosłupa i osteoporoza.
- Polscy emeryci są również ogólnie mało aktywni i słabo się komunikują z otoczeniem. Wynika to z tego, że są mało sprawni fizycznie, mają poważne kłopoty ze wzrokiem i słuchem, a na dodatek z powodu demencji wykazują obniżone zdolności poznawcze. Czyli źle słyszą i widzą, nie pamiętają, a na dodatek mają kłopoty z poruszaniem się – tłumaczył prof. Samoliński.
Jego zdaniem skutek tego jest taki, że seniorzy źle się leczą, ponieważ nie pamiętają, co zlecił im lekarz i jak powinni zażywać przepisane leki. A muszą stosować często co najmniej kilka, a nierzadko nawet kilkanaście farmaceutyków. Nie wiedzą, że część z nich ma inna nazwę, ale tę samą substancję czynną, co może prowadzić do ich przedawkowania, co kolei grozi poważnymi powikłaniami.
- Aż 30 proc. hospitalizacji osób starszych spowodowana jest niewłaściwym przyjmowaniem leków – podkreślił prof. Samoliński.
Według specjalisty jedynym rozwiązaniem, które może nas uchronić przed katastrofą ekonomiczną wynikającą ze zmian demograficznych, jest poprawa stanu zdrowia ludzi starszych, tak żeby mniej chorowali i byli bardziej sprawni. - Z tego powodu zdrowie publiczne stają się ważnym elementem strategii państwa – powiedział Samoliński.
Efekty tej strategii są najlepsze, gdy profilaktyka zdrowotna rozwijana jest od najmłodszych lat. Ekspert wyjaśnił to na przykładzie schorzeń układu oddechowego. Alergiczny nieżyt nosa u dzieci 5-krotnie zwiększa ryzyko zachorowania na astmę, z kolei osoby cierpiący na tę chorobę o 12 razy bardziej narażone są w wieku starszym na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc.
- Jeśli od najwcześniej lat nie dbamy o choroby układu oddechowego, to na starość ryzyko zgonu z powodu jedynie tych schorzeń jest trzy i pół krotnie większe – podkreślił prof. Samoliński.
Ernest Wiśniewski ze Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska powiedział, że kluczowe znaczenie dla zdrowia seniorów ma aktywność fizyczna, jaka tylko jest u nich dopuszczalna. - Brak tej aktywności obniża sprawność osoby starszej i nasila dolegliwości ze strony układu ruchu, jednocześnie pogłębia niewydolność krążeniowo-oddechową – podkreślił.
Zdaniem fizjoterapeuty złamania częściej zdarzają się u osób mniej sprawnych fizycznie, szczególnie po 70. roku życia. A każde złamanie grozi powikłaniami, które mogą jeszcze bardziej ograniczyć sprawność, a nawet doprowadzić do zgonu. Śmiercią kończą się niektóre złamania szyjki kości udowej, gdyż na skutek unieruchomienia mogą wywołać opadowe zapalenie płuc.
- Nie wystarczy spacer, jazda na rowerze oraz praca w ogródku. To bardzo ważne, bo liczy się każda aktywności fizyczne, jednak oprócz nich potrzebne są treningi dopasowane do poszczególnych osób i ich wieku – powiedział Andrzej Gulczyński z Fundacji na Rzecz Zdrowego Starzenia się, koordynator projektu FitSenior.