Polski mężczyzna chce dziś nie tylko wyglądać męsko, chce się też tak czuć. Panowie uprawiają sporty, zapuszczają brody i kontrolują swoje zdrowie. Tak przynajmniej wynika z ankiety na temat męskości, którą przeprowadził ośrodek OBOAK na zlecenie firmy Kati, dystrybutora wyrobów przeciwżylakowych marki Veera 76 proc. spośród ponad 600 ankietowanych przyznało, że „prawdziwy mężczyzna” nie powinien unikać lekarzy specjalistów. Nie dziwi się temu dr Mariusz Kózka, angiolog z Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie, który od kilku lat obserwuje wzrost liczby mężczyzn przychodzących do jego gabinetu.
- Ta zmiana jest już bardzo widoczna, a myślę, że w przypadku choroby żylakowej przełamanie się wymaga o wiele więcej wysiłku, niż pójście do lekarza pierwszego kontaktu. Wcześniej panowie uważali, że żylaki to taka niemęska choroba i ogromnie się wstydzili. Dziś wciąż się krępują, zwłaszcza gdy do zabiegu muszą ogolić nogi, ale to ich rzadziej powstrzymuje przed leczeniem niż kiedyś – przyznaje dr Mariusz Kózka.
Brzuch wstydliwszy niż maseczka
Nie tylko lekarz stał się panom bliższy, 46 proc. z nich opowiada się za regularnymi wizytami u fryzjera, a 43 proc. nie wstydzi się używania kosmetyków (i nie chodzi tu tylko o mydło). W cenie są kremy i maseczki do twarzy, odżywki do włosów i perfumy. Natomiast 17 proc. badanych przyznaje się do odwiedzin u kosmetyczki.
Ankieta pokazała też czego mężczyźni się wstydzą. Niełatwy do zaakceptowania jest duży brzuch i nadwaga (56 proc. badanych), zaraz potem łysienie (51 proc.) i brzydko wyglądające zęby (30 proc.). Ale uwaga! Czasy się zmieniły i dziś panowie ćwiczą swoje brzuchy na potęgę. Pełne siłownie z ofertami cross fitu, treningu funkcjonalnego, obwodowego i TRX, zdrowe odżywianie, moda na bieganie - wszystko wokół wspiera dążących do idealnie zbudowanego ciała. Zęby można wybielić, wyprostować lub mieć całkiem nowe. To wszystko kosztuje, ale jest możliwe. Nieco trudniej poradzić sobie z zakolami i łysiną, które często wynikają z genów, a z tym niewiele już można zrobić. Ale jeśli wziąć pod uwagę, co czyni mężczyznę mężczyzną, to może się okazać, że nie ma się czego wstydzić.
Jednym z celów ankiety było sprawdzenie, czy Polacy wstydzą się żylaków. I choć wygląda na to, że nie, bo przyznało się do tego tylko 3 proc. ankietowanych, to jednak zdaniem Tomasza Nasierowskiego, eksperta marki Veera wynik ten może być nieco mylący.
- Obawiam się, że wielu panów za „żylaki” uważa niestety dopiero ich zaawansowaną formę, kiedy rozwijają się wyraźne owrzodzenia żylne. Tymczasem choroba ta zaczyna się dużo wcześniej i wtedy można ją powstrzymać poprzez profilaktykę. Od dawna staramy się to uświadamiać panom i paniom w Polsce - mówi Nasierowski.
Męska duma
Co w takim razie decyduje o męskości? Zdaniem uczestników ankiety na pierwszym miejscu na równi jest odwaga i sposób traktowania kobiet. Uznało tak 75 proc. mężczyzn. Chcą uchodzić za nieustraszonych gentlemanów w oczach kobiet i bardzo słusznie, bo opiekuńczość, szacunek i poczucie bezpieczeństwa, to cechy wysoko cenione przez panie. Co ciekawe, panowie uznali, że o męskości nie decyduje wielkość członka (nikły procent odpowiedzi w ankiecie), więc ci, którzy mają na tym tle głęboko ukryte kompleksy, mogą w końcu odetchnąć. Zwłaszcza, że z wielu przeprowadzonych na całym świecie badań wynika, że panie uważają podobnie.