Jedni producenci szczoteczek polecają jedną metodę, inni producenci pasty do zębów jeszcze inną, towarzystwa stomatologiczne mówią swoje, a dentyści w gabinetach doradzają z kolei zupełnie co innego i powstaje jeden wielki chaos. W efekcie pacjenci myją zęby jak chcą, o ile w ogóle je myją, a potem dziwią się, że dopada ich próchnica. Kres tej samowolce ma położyć publikacja w prestiżowym magazynie „British Dental Journal”.

Reklama

Prof. Aubrey Sheiham z University College London, stomatolog i ekspert z dziedziny zdrowia publicznego zbadał szereg najróżniejszych metod polecanych przez innych ekspertów i popularyzowanych w reklamach telewizyjnych – i uznał, że zamiast wywijać szczoteczką w ustach na wszystkie strony, najlepiej jest skupić się na naturalnych ruchach.

Najbardziej pożądanym ruchem włosia podczas mycia zębów jest – zdaniem prof. Sheihama – nie przesuwanie z góry na dół ani wykręcanie kółeczek, tylko po prostu szorowanie w ruchu horyzontalnym. Jak dodaje ekspert, takie poziome mycie zębów pozwala łatwiej pozbyć się osadu i resztek pokarmu. Ważne jest jedynie, by przesuwać szczoteczkę w lewo i prawo pod kątem mniej więcej 45 stopni. Wtedy skuteczność jest największa.

Ponoć takiego ruchu nie trzeba się uczyć ani na nim skupiać, gdyż jest to najbardziej naturalny sposób mycia zębów. I jak przekonuje prof. Aubrey Sheiham, najlepszy. Trzeba tylko pamiętać, by poświęcać na higienę jamy ustnej przynajmniej dwie minuty za każdym razem, dwa albo trzy razy dziennie.

Reklama

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>