O tym, że zapach ciała może wskazywać na chorobę, przypominają naukowcy z Karolinska Institute w Szwecji. Przekonują oni, że niekiedy warto zdać się na własny nos i skupić się na tym, jak pachniemy. Już po kilku godzinach od zakażenia niektórymi bakteriami układ odporności może wpływać na pracę gruczołów odpowiedzialnych za zapach ciała.

Reklama

Wykazali to w badaniu z udziałem ośmiu zdrowych ochotników, którym wstrzyknięto różne formy lipopolisacharydów (LPS) oraz sól fizjologiczną i poproszono o noszenie obcisłych t-shirtów, które chłonęły zapach ciała. Okazało się, że już po czterech godzinach ubrania osób, które miały zastrzyk z LPS, pachniały bardziej intensywnie i przy tym nieprzyjemnie w porównaniu z koszulkami osób, które miały zastrzyk z solą fizjologiczną.

Co ciekawe, im większa była odpowiedź immunologiczna, tym bardziej nieprzyjemny był zapach potu.

"Daily Mail", który omawia wyniki badań, przypomina, że przykładowo skrofuloza (gruźlica węzłów chłonnych szyi) powoduje, że ciało ma zapach zwietrzałego piwa. Natomiast z ust osób chorych na cukrzycę czuć aceton.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>