Wśród sześciolatków blisko połowa miała zepsute cztery zęby lub więcej. Wśród licealistów zdrowymi zębami mogą pochwalić się tylko nieliczni – pisze tygodnik „Nowiny”, powołując się na dane z Ministerstwa Zdrowia dla regionu podkarpackiego.

Reklama

„Leczę od 30 lat i nie więcej niż jedna trzecia rodziców małych pacjentów pilnuje, by dzieci regularnie chodziły do dentysty” – przyznaje Joanna Drozd, stomatolog z Rzeszowa.

„Zdecydowana większość dorosłych idzie z dzieckiem do stomatologa dopiero, gdy zepsuty ząb zaczyna boleć lub pojawia się stan zapalny” – dodaje dentystka.

Problem w tym, że rodzice często nie zdają sobie sprawy, jak ważne jest dbanie o zęby dziecka, nawet „mleczaki”. Bakterie z zepsutego zęba mogą stać się źródłem zakażenia w innych częściach organizmu.

Najbardziej zagrożone są najmłodsze dzieci, ponieważ do piątego roku życia rozwija się ich układ odpornościowy.

Nie bez wpływu na stan zębów dzieci ma również niewystarczająca opieka dentystyczna na Podkarpaciu. Choć w całym regionie jest ponad 600 gabinetów stomatologicznych, zaledwie co dziesiąty specjalizuje się w pomocy najmłodszym.