Najlepiej słyszymy do 20. roku życia, potem zmysł słuchu stopniowo słabnie. Niestety, jak alarmują lekarze, u osób narażonych na miejskie dźwięki proces ten postępuje szybciej. Zwykle lekceważymy pierwsze symptomy problemu, jak głośniejsze nastawienie telewizora czy proszenie rozmówcy, by powtórzył ostatnie zdanie.

Reklama

Na utratę słuchu narażeni jesteśmy nie tylko w cywilizacyjnym hałasie. Zwykłe domowe urządzenia elektryczne wytwarzają hałas nierzadko na poziomie 80 dB, podczas gdy bezpieczny poziom to 55 dB.

Jak sprawdzić, czy wszystko z naszym słuchem jest w porządku? Są dwie metody: domowa i lekarska - radzi "Gazeta Współczesna". Wystarczy przyłożyć ucho do zegarka na nadgarstku. Jeśli jesteśmy w stanie wychwycić tykanie małego mechanizmu, nie ma powodów do obaw.

Jeśli zaś mamy wątpliwości, czy słuch wciąż funkcjonuje jak należy, warto udać się na badanie audiometrem. Jest bezbolesne, a dokładnie pokazuje, jak słyszymy poszczególne częstotliwości z całego zakresu słyszenia.

"Aparaty słuchowe w najbliższym czasie mogą stać się równie popularne jak okulary" - mówi "Gazecie Współczesnej" dr Wojciech Matyja, otolaryngolog z firmy Audiofon. "Każdy, kto ma problemy ze słuchem, powinien przebadać się i rozważyć decyzję o korzystaniu z aparatu, zamiast rezygnować z nieskrępowanych kontaktów z innymi ludźmi, a także słyszenia dźwięków otaczającej nas natury. Świat dźwięku jest tego wart" - podkreśla lekarz.