To nowotwór, który potrafi rozwijać się szybko. Wykryty wcześnie często daje szansę na normalne życie po leczeniu. Zlekceważony – bardzo często prowadzi do choroby zaawansowanej, której nie da się już wyleczyć. I właśnie o tym Szymon Glonek rozmawiał z prof. dr hab. n. med. Jakubem Kucharzem z Narodowego Instytutu Onkologii, specjalistą w diagnostyce i leczeniu nowotworów układu moczowego.

To nie jest „tylko męska choroba”, ale mężczyźni chorują częściej

Rak pęcherza moczowego dotyczy także kobiet, ale statystyki są jednoznaczne – chorują głównie mężczyźni. Głównym czynnikiem ryzyka jest palenie tytoniu. To numer jeden na liście przyczyn.

Reklama

Mimo to wiedza na temat tej choroby jest bardzo niska. Dlaczego?

– W dużej mierze chodzi o wstyd – mówi profesor. – Nowotwory układu moczowo-płciowego to obszar, o którym niechętnie się rozmawia. Łatwiej powiedzieć, że ktoś ma raka płuc czy piersi, niż raka pęcherza.

Do tego dochodzi przekonanie, że choroba „w tych okolicach” uderza w męskość. A mężczyźni nie chcą przyznawać się ani przed innymi, ani przed sobą, że coś jest nie tak.

Reklama

Objaw, który widać tylko w toalecie

Najczęstszym i najbardziej alarmującym objawem raka pęcherza jest krwiomocz.

To może być:

  • wyraźnie czerwony mocz,
  • różowe zabarwienie,
  • albo epizod krwi, który pojawia się i znika.

I tu pojawia się kluczowy problem: ten objaw widzi tylko sam pacjent. Otoczenie nie zauważy, że coś jest nie tak. Jeśli mężczyzna nie pójdzie do lekarza, może przez miesiące – a czasem lata – żyć z chorobą, która rozwija się po cichu.

Co ważne, krwiomocz nie zawsze jest widoczny gołym okiem. Może występować tzw. krwinkomocz, który wychodzi dopiero w badaniu ogólnym moczu. Człowiek patrzy, wszystko wygląda „normalnie”, a problem już jest.

Poza krwiomoczem mogą pojawić się:

  • częste oddawanie moczu,
  • uczucie niepełnego opróżnienia pęcherza,
  • parcie na pęcherz,
  • bóle w miednicy.

Brak krwi w moczu nie oznacza, że wszystko jest w porządku.

Nie ma badań przesiewowych. Jest uważność

Rak pęcherza zwykle pojawia się po 60. roku życia, ale chorują także młodsi. Nie ma badań przesiewowych, które można by wykonywać „profilaktycznie” jak kolonoskopię czy cytologię.

Dlatego kluczowe jest coś innego: przytomne dbanie o zdrowie.

Regularne wizyty u lekarza POZ, podstawowe badania krwi i moczu, reagowanie na zmiany. Badanie ogólne moczu to jedno z najprostszych i najtańszych badań, a potrafi być pierwszym sygnałem choroby nowotworowej.

Jeśli pojawiają się objawy – kolejnym krokiem jest urolog. To on prowadzi diagnostykę, pobiera materiał do badania histopatologicznego i decyduje o dalszym leczeniu.

Wczesne wykrycie często kończy się… u urologa

To ważne i rzadko podkreślane: wielu pacjentów z wczesnym rakiem pęcherza w ogóle nie trafia do onkologa.

Jeśli nowotwór nie nacieka mięśniówki pęcherza, leczenie polega najczęściej na endoskopowym usunięciu zmiany. Czasem konieczne są dodatkowe wlewki do pęcherza, ale na tym leczenie się kończy. Pacjent zostaje pod kontrolą urologa i wraca do normalnego życia.

Do onkologa trafiają głównie ci, u których choroba jest bardziej zaawansowana – naciekająca mięśniówkę lub z przerzutami.

I tu pojawia się gorzka prawda: wielu mężczyzn zgłasza się dopiero wtedy, gdy krwiomocz jest masywny, prowadzi do anemii, omdleń i hospitalizacji. Wtedy często okazuje się, że objawy były od dawna. Tylko nikt z nimi nic nie zrobił.

Rak to nie zawsze wyrok, a leczenie nie wygląda jak 30 lat temu

Jednym z największych problemów w onkologii są wyobrażenia. Chemioterapia kojarzy się z ciągłymi wymiotami, leżeniem bez sił i „czekaniem na koniec”. To obraz sprzed dekad.

Dziś leczenie wygląda inaczej. Leki przeciwwymiotne sprawiają, że większość pacjentów nie ma nawet nudności. Coraz większą rolę odgrywa immunoterapia i leczenie podtrzymujące, które pozwala żyć latami z chorobą przerzutową.

Profesor mówi wprost: ma pacjentów, którzy są leczeni piąty, szósty, siódmy rok. Pracują, funkcjonują społecznie, jedyną niedogodnością jest regularna wizyta w szpitalu.

To nie znaczy, że rak pęcherza jest „łagodny”. Jest groźny. Ale wcześnie wykryty daje realne szanse. Nawet w chorobie zaawansowanej medycyna potrafi dziś bardzo dużo.

Męskość to nie ignorowanie objawów

W rozmowie wraca jeden wątek: przekonanie, że chorowanie to słabość. A słabość „nie jest męska”.

– Dla mnie wyrazem męskości jest odpowiedzialność – mówi profesor. – Odpowiedzialność za siebie i za bliskich. Pójście do lekarza, zrobienie badań, reagowanie na objawy.

Umiejętność przyznania się, że coś jest nie tak, i że potrzebujemy pomocy, to nie porażka. To dojrzałość.

Bo prawda jest brutalnie prosta: rak pęcherza wykryty wcześnie często da się wyleczyć. Zignorowany – bardzo często zabija. A decyzja, czy sprawdzić objaw, czy go zlekceważyć, zapada w ciszy. Najczęściej w toalecie.
I tylko od nas zależy, co z tą decyzją zrobimy.