Rak nerki to nowotwór stosunkowo rzadki, jednak co roku choruje na niego ok 1500 Polaków. Najczęściej wykrywany jest pomiędzy 50. a 70. rokiem życia. Mężczyźni chorują częściej niż kobiety. Wiadomo, że zachorowaniu sprzyjają palenie, otyłość i nadciśnienie, a także pewne mutacje genetyczne.

Reklama

Raka nerki trudno wykryć we wczesnym stadium. Ból, wyczuwalny guz i krew w moczu pojawiają się, gdy choroba jest już zaawansowana i mogło dość do przerzutu. Jeśli uda się zdiagnozować raka nerki we wczesnym stadium, najprostsze i najskuteczniejsze jest leczenie chirurgiczne. Gdy pojawiają się przerzuty, usunięcie guza niewiele już pomoże (w takiej sytuacji jest ok 30 proc. pacjentów).

Dlatego eksperci przypominają o regularnych badaniach. Po 40. roku życia do kilka lat warto zrobić USG. Natomiast w przypadku osób, u których stwierdzono skłonność genetyczną do raka nerki - można je robić nawet co roku.

Jak powiedział PAP dr n. med. Jakub Żołnierek z Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, jeszcze kilkanaście lat temu chorym niewiele można było pomóc. Rak nie reagował na radioterapię, także chemioterapia niewiele pomagała. Teraz rak nerki staje się chorobą przewlekłą. Przełom nastąpił kilkanaście lat temu, gdy pojawiły się pierwsze leki hamujące powstawanie nowych naczyń krwionośnych. Teraz jest ich już sporo: sunitynib, sorafenib, pazopanib, tivozanib, aksytynib, kabozantynib, natomiast everolimus i temsirolimus działają na wzrot i namnażanie komórek. Natomiast np. niwolumab i interferon alfa odblokowują zahamowaną przez nowotwór odpowiedź immunologiczną.

Podczas kongresu ESMO (trwającego od piątku 8 września do wtorku 12 września) ogłoszono wyniki badań dotyczących kabozantynibu - nowego doustnego inhibitora kinazy tyrozynowej, który blokuje powstawanie nowych naczyń krwionośnych, działając jednocześnie na dwa szlaki, tzw. met i axl.

W jednym z badań (CABOSUN) 157 pacjentów z przeciętnym lub niepomyślnym rokowaniem leczono kabozantynibem lub sunitynibem. Leczeni kabozantynibem częściej reagowali na leczenie i żyli dłużej bez postępu choroby.

Reklama

Natomiast badania fazy III (METEOR) dotyczyły 638 pacjentów z zaawansowanym rakiem nerki, u których nie powiodła się co najmniej jedna próba leczenia lekiem hamującym powstawanie nowych naczyń. W porównaniu z uważanym za skuteczny everolimusem, udało się osiągnąć aż trzy cele jednocześnie. Ryzyko śmierci lub postępu choroby spadło o 42 proc., ryzyko zgonu - o 34 proc., a jednocześnie wzrósł odsetek osób, u których zmniejszyła się średnica guza.

Na konferencji w Madrycie zaprezentowano także wyniki badań porównujących nivolumab i ipilimumab (działających na układ odpornościowy) - z uważanym za standard sunitynibem. Po praz pierwszy sunitynib okazał się dawać gorsze wyniki w leczeniu osób z poważnym rokowaniem. Odsetek przypadków, w których guz się skurczył przynajmniej o 30 proc., sięgał 40-50 proc. - Czegoś takiego jeszcze w raku nerki nie było - podkreślił Żołnierek - dodając, że najbardziej skuteczne dotychczas leki uzyskiwały współczynnik remisji rzędu 30 proc.

- Ponadto czas przeżycia jest dzięki połączeniu tych leków dużo dłuższy, niż dla samego sunitynibu. Także jakość życia jest akceptowalna. Niestety żaden lek nie jest skuteczny przeciwko wszystkim komórkom tworzącym guz. Potomstwo komórek nowotworowych różni się od komórek, z których powstały, pod wieloma względami. Dlatego łączy się dwa - a nawet trzy leki, np. zapobiegający powstawaniu nowych naczyń - z przeciwdziałającym zahamowaniu działania układu odpornościowego - opowiadał ekspert.

Jednak i taka terapia nie każdemu pomoże - zauważa dr Żołnierek. Dlatego tak ważna jest możliwość wyboru spośród tak wielu leków. Jeśli zawiedzie jedna linia leczenia (a niektórzy pacjenci dr Żołnierka stosują leki pierwszej linii nawet po 7 lat) - to sięga się po drugą, trzecią czy nawet czwartą. - Niestety polscy pacjenci nie mają dostępu do wszystkich zarejestrowanych leków, a refundacja leczenia dotyczy tylko dwóch pierwszych linii. Później pacjent musi płacić za leki sam, jeżeli to możliwe - przypomniał specjalista.

Trwa ładowanie wpisu