Na 47. doroczne spotkanie Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO), które potrwa do 7 czerwca, przyjechało ok. 30 tys. lekarzy, naukowców i przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego.
Dr Howard I. Scher z Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku podkreślił, że w ciągu ostatniego roku znacznie poprawiły się perspektywy mężczyzn z zaawansowanym rakiem prostaty opornym na kastrację (do niedawna określanym jako rak oporny na hormonoterapię). Jest to taki rak gruczołu krokowego, który postępuje i daje przerzuty, mimo że we krwi pacjenta obniżono do zera poziom testosteronu przy pomocy terapii hormonalnej. Testosteron stymuluje do wzrostu raka prostaty na każdym etapie jego rozwoju.
Dwa nowe leki zarejestrowane w ostatnim roku wydłużają przeżycie pacjentów, u których doszło do progresji choroby z powodu nieskuteczności hormonoterapii oraz dotychczas dostępnej chemioterapii. "Każdy z nich ma inny mechanizm działania, więc gdy pierwszy z nich przestanie działać, prawdopodobnie będzie można sięgnąć po kolejny z nadzieją na dalszą korzyść dla pacjenta" - podkreśliła w rozmowie z PAP dr Iwona Skoneczna z Centrum Onkologii w Warszawie, która w Chicago prowadziła sesję plakatową na temat raka prostaty.
Jeden z nich - cabazitaksel - jest nowym rodzajem chemioterapii. Formalnie jest już dostępny dla pacjentów w Europie, bo 20 marca został dopuszczony do obrotu przez Europejską Agencję Medyczną (EMA). Drugi lek - abirateron - będący nową formą terapii hormonalnej został na razie zarejestrowany w USA.
Jak przypomniała dr Skoneczna, zaawansowany rak gruczołu krokowego jest wówczas, gdy guz w prostacie jest tak duży, że nie można zastosować leczenia operacyjnego lub radioterapii, albo gdy dał przerzuty do węzłów chłonnych lub narządów odległych - najczęściej do kości. W tych przypadkach stosuje się terapię hormonalną, która do zera redukuje poziom testosteronu we krwi. Jednak z czasem przestaje ona być skuteczna.
"Bardziej agresywny przebieg choroby stwierdza się z reguły u pacjentów, którzy zachorowali w młodszym wieku, np. między 40. a 60. rokiem życia" - zaznaczyła.
Dotychczas jedynym lekiem, który przedłużał o kilka miesięcy przeżycie pacjentów z rakiem gruczołu krokowego w stadium oporności na hormonoterapię był docetaksel. To cytostatyk z grupy taksanów, tj. związków blokujących podziały komórek poprzez wpływ na mikrotubule - włókienka, które regulują rozdział materiału genetycznego do komórek potomnych. Jeśli po zastosowaniu docetakselu doszło do progresji choroby, lekarze nie mogli pacjentom zaoferować zbyt wiele.
W 2010 r. na ASCO zaprezentowano badania, które wykazały, że u pacjentów z rakiem prostaty opornym na kastrację podanie nowego taksanu - cabazitakselu - redukowało o 30 proc. ryzyko zgonu w porównaniu do grupy leczonej starszym cytostatykiem - mitoksantronem. Z najnowszych analiz prezentowanych w Chicago wynika, że korzyść z zastosowania cabazitakselu po wcześniejszym leczeniu docetakselem to średnio 4 dodatkowe miesiące życia dla chorych.
Dr Skoneczna przypomniała, że raka prostaty, który postępuje mimo leczenia hormonalnego określano dotychczas jako opornego na hormonoterapię. W rzeczywistości badania wykazały, że określenie to nie jest precyzyjne, bo choć we krwi chorego brak testosteronu, to komórki guza w miejscu pierwotnym oraz w miejscu przerzutów nadal go produkują. Te ilości hormonu mogą pobudzać rozwój raka.
Sposobem na to okazał się być nowy lek zaliczany do terapii hormonalnej - arbirateron. Ma on nowatorski mechanizm działania - blokuje syntezę testosteronu w komórkach raka poprzez hamowanie enzymu CYP17.
Badania prowadzone wśród 1195 pacjentów z rakiem prostaty opornym na kastrację, którzy wcześniej przeszli leczenie docetakselem wykazały, że abirateron zmniejsza ryzyko zgonu o 35 proc. i wydłuża czas przeżycia średnio o 4 miesiące w porównaniu do grupy kontrolnej leczonej placebo.
Częstym powikłaniem terapii hormonalnej aktualnie stosowanej w raku prostaty jest obniżenie gęstości tkanki kostnej, grożące rozwojem osteoporozy i złamaniami. Z najnowszych badań prezentowanych w Chicago wynika, że abirateron o połowę wydłuża (ze 150 do 301 dni) czas do pierwszego zdarzenia kostnego, tzn. złamania kręgu, kompresji kręgosłupa lub konieczności przeciwbólowego naświetlania kości.
Zdaniem dr Skonecznej, być może w przyszłości przeprowadzone zostaną badania pozwalające ocenić, w jakiej kolejności stosować nowe leki u poszczególnych pacjentów, by dały najlepsze efekty.