Ekspert podkreślił, że groźne dla ludzi są dwa typy wirusa grypy: A i B, ale mutacji właściwie podlegają tylko wirusy typu A. - W obrębie B właściwie mutacji nie ma - dodał.
Jego zdaniem, w najbliższych latach zagrażają nam dwa rodzaje wirusa grypy – podtypy H1N1 i H3N2, choć nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy nie powrócą jakieś inne odmiany, będące mutacją poszczególnych podtypów.
- Należy sobie uświadomić, że mamy aż 18 takich podtypów, przy czym w patologii człowieka liczy się tylko osiem. Ale tych osiem charakteryzuje się taką zmiennością, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy nawet w następnym roku lub kolejnych latach nie powstanie nowa mutacja, która nie będzie się poddawała szybkiej profilaktyce szczepionką - podkreślił prof. Górski.
Jak zaznaczył, agresywność tej choroby jest bardzo poważna, a rosnąca mobilność społeczeństw sprawia, że okres jej występowania znacznie się wydłużył. Kiedyś grypa przychodziła do Polski pod koniec lutego i trwała mniej więcej do połowy kwietnia, a obecnie przypadki grypy notowane są od wczesnej jesieni, aż do bardzo późnej wiosny.
Zdaniem prof. Górskiego, prawdziwy problem tegorocznej grypy polega na tym, że szczepionka jest nieco mniej skuteczna. - Chodzi o to, że w tzw. czterowalentnej szczepionce, którą w tej chwili dysponujemy bardzo skuteczna jest frakcja oznaczona jako H1N1. To jest taka frakcja szczepionki, którą od wielu lat się szczepimy. Natomiast frakcja H3N2 nie jest w pełni doskonała - zaznaczył.
Groźna dla zdrowia i życia mutacja wirusa grypy H3N2 nazywana jest australijską i powstała mniej więcej 4-5 lat temu. - Niestety z pewnych powodów technologicznych ta frakcja w obrębie sprzedawanej obecnie szczepionki jest trochę niedoskonała - zaznaczył ekspert.
Problem wynika z tego, że wirus ten wykazuje pewne powinowactwo z białkiem jaja kurzego, które jest bazą do namnażania wirusów grypy, co w pewnym stopniu unieczynnia frakcję H3N2.
- Od dwóch lat właściwie obserwujemy nieco mniejszą skuteczność szczepionki, ale to nie znaczy, że nie należy się szczepić. To jest kolosalny błąd, jeżeli się człowiek nie szczepi. Bo frakcja aktywna w tej szczepionce, czyli H1N1, jak również frakcja dwóch typów wirusa B, jest ciągle istotna i ona działa. Tylko jeden rodzaj mutacji jest mało aktywny - ocenił b. rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Zaznaczył jednak, że i on jest aktywny tylko nie w pełni tak, jak byśmy oczekiwali i jakie mamy doświadczenia z poprzednich lat.
Jak podkreślił, każdy powinien się szczepić przeciwko grypie, z wyjątkiem bardzo nielicznych grup, dla których są autentyczne przeciwwskazania.
Jego zdaniem, przeciwko grypie powinny szczepić się przede wszystkim kobiety w ciąży, dzieci od 6. miesiąca do 4. roku życia, chorzy na różne choroby przewlekłe tj. choroby układu oddechowego: POChP, astmę, chorzy na cukrzycę, cierpiący na cały szereg niedoborów odporności, czy chorzy z niedokrwienną chorobą serca. Także osoby mające na co dzień szeroki kontakt z innymi ludźmi, czy osoby po 50. roku życia.
Wśród najważniejszych narządów, jakie atakuje grypa, ekspert wymienił: układ oddechowy – począwszy od spojówek, poprzez nos, drogi oddechowe i płuca, w których wywołuje ciężkie zapalnie, a także serce i układ nerwowy, w tym ośrodkowy układ nerwowy.
- Grypa ma szczególne powinowactwo do układu oddechowego, ale poza nim wchodzi praktycznie do 3/4 naszych narządów. Atakuje również naczynia wieńcowe, układ nerwowy człowieka i to bardzo szeroko rozumiany. Może wchodzić do mięśnia sercowego, wywołując zapalnie mięśnia sercowego na ogół bardzo ciężkie, wreszcie grypa ma powinowactwo do zwojów nerwowych, które zawiadują sercem - zaznaczył prof. Górski.
Dlatego – jak podkreślił - osoby chore na grypę, nawet jeżeli nie mają zmian w samym sercu, to mają zmiany wirusowe w systemie nadzorującym jego pracę. Pojawiają się wówczas zaburzenia rytmu serca. Grypa może mieć powinowactwo nawet do rdzenia kręgowego i wywoływać rozmaite zmiany porażeniowe np. zespół Guillaina-Barrego. Natomiast w zasadzie grypa nie ma powinowactwa do przewodu pokarmowego.
Zdaniem prof. Górskiego, jest mało prawdopodobne, aby w przyszłości groziła nam powtórka z „hiszpanki” - groźnej odmiany wirusa grypy, który grasował w latach 1917-1920 i zabił - jak się ocenia - 20 mln ludzi.
- „Hiszpanka" natrafiła na kompletnie wyniszczone społeczeństwo, które było pozbawione właściwie jakiejkolwiek odporności, społeczeństwo nieprzygotowane do działań higienicznych - przypomniał szef I Katedry Chorób Wewnętrznych UM w Łodzi.
Obecnie – jak zaznaczył - mamy zupełnie inną baterię leków na schorzenia towarzyszące grypie i mamy szczepionki, a niedoskonałość obecnej szczepionki, nie oznacza, że za rok nie będzie ona doskonała.
- Dlatego myślę, że powtórka z "hiszpanki" właściwie nam nie grozi. Nawet myślę, że nie grozi nam słynna grypa Hong Kong, która grasowała w latach 1957-59. Natomiast tzw. shifty wirusowe mogą się oczywiście zdarzyć i gwarancji nikt nie da - to, co mówię jest na zasadzie prawdopodobieństwa - zakończył prof. Paweł Górski.